Premier Wielkiej Brytanii Theresa May oświadczyła we wtorek, że ustąpienie z urzędu przez prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabego to dla jego kraju "szansa na przetarcie nowego szlaku, wolnego od prześladowań", jakimi charakteryzowały się jego rządy.
- W ostatnich dniach widzieliśmy, że naród zimbabweński pragnie wolnych i uczciwych wyborów oraz szansy na odbudowę krajowej gospodarki pod władzą prawowitego rządu - podkreśliła brytyjska premier w oświadczeniu.
Wielka Brytania, jako "najstarszy przyjaciel Zimbabwe", zrobi wszystko co w jej mocy, by wspierać ten kraj - dodała May. Zimbabwe było kolonią brytyjską do 1980 roku.
Koniec 37-letnich rządów Mugabego skomentowała też amerykańska ambasada w Harare. Określiła ten dzień mianem "historycznego" dla kraju i wezwała, by "jakiekolwiek krótkoterminowe decyzje", które podejmie teraz rząd, poprowadziły do "wolnych, uczciwych i otwartych wyborów".
Mugabe zrezygnował
Wcześniej we wtorek zimbabweński parlament nieoczekiwanie przerwał procedurę impeachmentu Mugabego, by pozwolić na odczytanie listu od 93-letniego prezydenta. W liście tym Mugabe składa urząd ze skutkiem natychmiastowym, aby - jak wyjaśnia - umożliwić "płynne przekazanie władzy".
Rezygnacja Mugabego nastąpiła tym samym niespełna tydzień po puczu wojskowym, wywołanym dymisją wiceprezydenta Emmersona Mnangagwy, która w przyszłości umożliwiłaby żonie Mugabego Grace zostanie jego następczynią.
Mugabe rządził Zimbabwe od 1980 roku, najpierw jako premier, później jako prezydent. Przez Zachód oskarżany jest o zrujnowanie gospodarki kraju, prześladowanie opozycji i łamanie praw człowieka.
Autor: adso / Źródło: PAP, Reuters