W poniedziałek 8 grudnia niezależna rosyjska telewizja Dożd musi wynieść się ze swojej tymczasowej siedziby. Serwisy informacyjne i audycje będą nadawane z należących do dziennikarzy mieszkań, zamienionych na tymczasowej studia. Wszystko przez rosyjski urząd odpowiedzialny za kontrolę nad mediami - Roskomnadzor, który zarzuca prywatnej stacji nielegalną zmianę adresu.
Niedobry adres
Federalna Służba ds. Nadzoru w Sferze Łączności, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Masowej opublikowała w czwartek oświadczenie, w którym zapowiedziała kontrolę siedziby stacji, która oficjalnie mieści się na terenie dawnej fabryki Krasnyj Oktiabr na ulicy Biersieniewskiej 2, klatka nr 1. Po wypowiedzeniu umowy najmu przez właściciela budynku, w listopadzie Dożd znalazł schronienie u sąsiadów - w redakcji "Snob" w budynku nr 8. W styczniu ma zostać otwarte studio Dożd w tzw. Moskwa-City, centrum finansowym wzorowanym na londyńskim City. Zresztą, również ta siedziba nie jest docelową ze względu na ogromne koszty eksploatacji.
Roskomnadzor zarzucił jednak władzom stacji, że nie złożyły wniosku o wprowadzenie zmian w licencji na nadawanie, a taki obowiązek nakłada na nich prawo w przypadku zmiany adresu.
Nadawanie z mieszkań
Właściciel telewizji Dożd Aleksandr Winokurow powiedział, że w poniedziałek władze stacji złożą do Roskomnadzoru wniosek o zmianę licencji na nadawanie z nowego adresu - faktycznego miejsca, z którego nadawany będzie sygnał telewizyjny. Możliwe jednak, że takiej licencji nie dostanie do stycznia, do chwili przeprowadzki do nowego tymczasowego studia w Moskwa-City.
Pechowy rok
Problemy stacji Dożd trwają od wielu miesięcy. W lutym br. jej szefostwo telewizji ogłosiło, że stacji grozi zamknięcie z powodu decyzji głównych operatorów telewizji kablowej, by dłużej nie nadawać tego kanału. Trwa "celowe i planowe niszczenie" stacji - ogłosił Dożd na stronie internetowej.
Wycofanie się operatorów poprzedziła skarga na telewizję Dożd złożona do prokuratora generalnego przez komunistycznych deputowanych do parlamentu. Jej powodem był materiał na temat 70. rocznicy przełamania blokady Leningradu. Chodziło o sondaż, którego wyniki stacja podała, a którego autorzy prosili o odpowiedź na pytanie: "A może należało oddać miasto faszystom, by ocalić ludzi?".
Komunistyczni deputowani zażądali, by prokuratura oceniła "moralno-etyczną stronę" tego zdarzenia, a także ustaliła jej autorów i inicjatorów. Zdaniem deputowanych celem tej akcji było "sprofanowanie pamięci historycznej narodu rosyjskiego".
"Próba rehabilitacji faszyzmu"
Dożd ostro skrytykowali także przedstawiciele innych partii reprezentowanych w Dumie. Irina Jarowaja z prokremlowskiej Jednej Rosji oświadczyła, że incydent ten traktuje jako "próbę rehabilitacji faszyzmu".
Stacja potem uznała sondaż za błąd i przeprosiła wszystkich, którzy poczuli się nim dotknięci. Jednocześnie w odezwie do widzów oceniła, że rozpętano przeciwko niej "kampanię dyskredytacji".
Władimir Putin w jednym ze swoich wywiadów udzielonych po aneksji Krymu powiedział, że "zrobi wszystko, by pozbawić telewizję Dożd zbytniego zainteresowania organów kontrolnych". Po kilku tygodniach część operatorów kablowych przywróciła sygnał stacji w swojej ofercie.
Telewizja Dożd nadaje od 2009 roku. Jest to bodaj jedyna niezależna stacja w Rosji.
Autor: asz\mtom\kwoj / Źródło: Dożd TV, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvrain.ru