W Cleveland w stanie Teksas trwają poszukiwania mężczyzny, który w piątkowej strzelaninie zabił pięć osób. W niedzielę w akcję zaangażowanych było aż dwustu funkcjonariuszy organów ścigania. Wyznaczono również nagrodę za udzielenie informacji, które pomogą schwytać podejrzanego.
Do strzelaniny doszło w piątek po godzinie 23 czasu lokalnego (sobota po godzinie 6 w Polsce). Policja podała, że napastnikiem jest 38-letni Meksykanin Francisco Oropeza - sąsiad ofiar. Mężczyzna zaatakował po tym, jak został upomniany, aby przestał strzelać z broni w swoim ogrodzie, bo to budzi dzieci.
Napastnik zastrzelił w sumie pięć osób. Ofiary były w wieku ośmiu, osiemnastu, dwudziestu jeden, dwudziestu pięciu i trzydziestu jeden lat. Wszystkie pochodziły z Hondurasu. Według informacji FBI, na które powołała się agencja Reutera, wszystkie ofiary mieszkały w jednym domu, ale nie były członkami jednej rodziny.
Funkcjonariusze chodzą od drzwi do drzwi
W niedzielę lokalne służby podały, że na obszarze działań służb znaleziono telefon komórkowy i porzucone ubrania. Poszukiwania samego napastnika nadal jednak trwają.
Szeryf hrabstwa San Jacinto Greg Capers, cytowany przez agencję Reutera, zdradził, że "200 funkcjonariuszy organów ścigania chodzi od drzwi do drzwi w poszukiwaniu podejrzanego lub jakichkolwiek wskazówek, jak go znaleźć.
Służby oferują także 80 tysięcy dolarów za informacje, które pomogą w schwytaniu napastnika.
Szef MSZ Hondurasu: żądamy zastosowania pełnej mocy prawa
Minister spraw zagranicznych Hondurasu Enrique Reina oświadczył, że konsulat Hondurasu jest w kontakcie z władzami w Teksasie. "Żądamy zastosowania pełnej mocy prawa wobec osoby odpowiedzialnej za tę zbrodnię" - napisał na Twitterze.
Źródło: tvn24.pl Reuters