Sąd odrzucił wniosek Departamentu Sprawiedliwości. Restrykcyjne przepisy antyaborcyjne utrzymane

Źródło:
PAP

Sąd apelacyjny odrzucił w czwartek wniosek amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości o czasowe wstrzymanie nowego prawa antyaborcyjnego wprowadzonego w Teksasie. Zdaniem sądu, przepisy powinny pozostać w mocy do czasu rozstrzygnięcia apelacji od innego wyroku w tej sprawie. Przepisy antyaborcyjne zabraniają dokonywania zabiegu już w szóstym tygodniu ciąży i nie dopuszcza żadnych odstępstw od tej reguły.

Nowe prawo aborcyjne w Teksasie weszło w życie 1 września. Nie przewiduje ono żadnych wyjątków od zakazu przerywania ciąży po ustawowym terminie sześciu tygodni, nawet w przypadkach gwałtu lub kazirodztwa. Nowe przepisy włączają zwykłych obywateli w egzekwowanie zakazu, nagradzając ich kwotą co najmniej 10 tysięcy dolarów, jeśli skutecznie pozwą każdego, kto pomógł w przeprowadzeniu aborcji wtedy, gdy można już wykryć bicie serca płodu. Kobiety w 6. tygodniu ciąży często nie wiedzą jeszcze, że są brzemienne.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Sąd czeka na rozpatrzenie apelacji w sprawie przepisów antyaborcyjnych

Sąd Apelacyjny zadecydował w czwartek, że antyaborcyjne przepisy przyjęte w Teksasie powinny pozostać w mocy do czasu, kiedy zostanie rozpatrzona apelacja od wyroku wydanego przez federalnego sędziego okręgowego Roberta Pitmana, który zablokował nowe prawo. Teksas odwołał się wcześniej od tego wyroku. Czwartkowe orzeczenie to środek tymczasowy do czasu wydania pełnego wyroku w sprawie.

"Krytycy teksańskiej ustawy twierdzą m.in., że przepis o włączeniu do akcji obywateli umożliwia im działanie jako antyaborcyjnych łowców nagród" - pisze Agencja Reutera. Dodaje też, że w swym wniosku Departament Sprawiedliwości argumentował, iż nowe regulacje utrudnią kobietom korzystanie z ich konstytucyjnego prawa do przerwania ciąży. Zostało ono potwierdzone decyzją Sądu Najwyższego z 1973 roku w sprawie Roe vs. Wade. Zalegalizowała ona aborcję w całych Stanach Zjednoczonych.

Autorka/Autor:ft\mtom

Źródło: PAP