Premier Węgier Viktor Orban stwierdził w Tbilisi, że wybory parlamentarne, przeciwko którym protestowały tysiące Gruzinów, "były wolne i demokratyczne". Uznał, że głosując na zwycięskie Gruzińskie Marzenie, Gruzini "wybrali pokój". Prorosyjskiemu rządowi Gruzji pogratulował też prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, stwierdzając, że "głosowanie przebiegło spokojnie i bezpiecznie".
Według danych przedstawionych przez gruzińską CKW sobotnie wybory parlamentarne wygrała z wynikiem ok. 54 procent rządząca od 2012 roku partia Gruzińskie Marzenie, oskarżana przez Zachód o oddalanie się od standardów demokratycznych.
Viktor Orban osobiście pogratulował we wtorek premierowi Iraklemu Kobachidzemu wygranej w wyborach, dodając, że ich przebieg monitorowali obserwatorzy węgierscy, którzy ocenili je jako "wolne i demokratyczne", a ich raport był "we wszystkich aspektach pozytywny".
Według niego wynik głosowania jest "bezdyskusyjny". Jednak rezultat będzie budzić kontrowersje w Europie, ponieważ "wygrał duch konserwatywny, a nie siły liberalne" - oznajmił szef węgierskiego rządu. Stwierdził, że gruzińskie władze nie powinny "tego brać na poważnie".
Oświadczył też, że "nikt nie chce zniszczenia swojego kraju i wciągnięcia w wojnę". - Dlatego rozumiemy decyzję, podjętą przez gruziński naród, wybór pokoju - dodał. Ocenił też, że rządząca w Gruzji od 2012 roku partia Gruzińskie Marzenie, oskarżana o oddalanie się od standardów demokratycznych, jest oddana idei integracji z Unią Europejską.
Pogratulował jako pierwszy
W sobotę, jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów parlamentarnych w Gruzji, Orban jako pierwszy pogratulował wygranej Gruzińskiemu Marzeniu. Opozycja i prozachodnia prezydent Salome Zurabiszwili nie uznała wyników przedstawionych przez Centralną Komisję Wyborczą, a międzynarodowi obserwatorzy informowali o licznych nadużyciach. Podkreślali, że cechowały się one nierównymi szansami kandydatów, polaryzacją, antagonizującą retoryką, wywieraniem nacisków na wyborców i silnymi napięciami.
Gruzińskie Marzenie, które w czasie kampanii straszyło, że wygrana opozycji oznaczałaby wciągnięcie kraju w wojnę, uważa premiera Węgier za jednego z głównych sojuszników w Europie.
Został wygwizdany
Gruziński portal Newsgeorgia napisał, że Orban przybył do Tbilisi w poniedziałek wieczorem i po oficjalnym spotkaniu na lotnisku nieoczekiwanie znalazł się w hotelu, gdzie odbywało się spotkanie gruzińskiej opozycji z dyplomatami państw zachodnich. Nieopodal hotelu zaczynał się też wiec protestacyjny. Orban został wygwizdany przez grupę protestujących, po czym został zabrany przez ochronę - przekaza portal Newsgeorgia.
W poniedziałek wieczorem w centrum Tbilisi zgromadziło się kilkanaście tysięcy Gruzinów, niezadowolonych z wyników głosowania, w czasie akcji protestacyjnej głos zabierali liderzy opozycji, ludzie trzymali w rękach flagi Unii Europejskiej i Ukrainy, wielu protestujących przyprowadziło ze sobą dzieci - relacjonowała rosyjska sekcja BBC.
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell oświadczył w poniedziałek, że premier Węgier podczas wizyty w Gruzji nie reprezentuje Unii Europejskiej. Węgry sprawują prezydencję w Radzie UE, ale Orban nie ma kompetencji w polityce zagranicznej z ramienia Wspólnoty - podkreślił Borrell.
Erdogan też gratuluje
Również prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan we wtorek pogratulował Iraklemu Kobachidze wygranej jego partii w wyborach. Erdogan ocenił, że głosowanie przebiegło "spokojnie i bezpiecznie". - Dobrze, że wybory, które ukazały wolę gruzińskiego narodu, przebiegły w spokojnej i bezpiecznej atmosferze - oznajmił turecki przywódca, cytowany przez administrację rządu w Tbilisi.
Gratulacje dla partii władzy popłynęły też wcześniej z Azerbejdżanu i Armenii. Jedna z głównych rosyjskich propagandystek Margarita Simonian napisała w mediach społecznościowych: "Gruzini wygrali. Dobra robota!".
Źródło: PAP, Newsgeorgia, BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/PRIME MINISTRY OF GEORGIA