Wicepremier Turcji Numan Kurtulmus powiedział w poniedziałek w wywiadzie dla telewizji NTV, że Ankara nie prowadzi w Syrii wojny i jej nie okupuje, a o operacji tureckich sił w tym kraju Rosja uprzedziła "wszystkie strony" konfliktu. Najbardziej zaskakujące w tym wystąpieniu jest to ostatnie.
Kurtulmus oznajmił, że o operacji Tarcza Eufratu, jaką Turcy podjęli w Syrii, wiedziały "wszystkie zainteresowane strony, włącznie z rządem w Damaszku", ponieważ - jak dodał - "jesteśmy pewni, iż poinformowała ich o tym Rosja".
Ze słów wicepremiera wynika więc, że to Rosja była tym krajem, który jako pierwszy dowiedział się o planach tureckich. Być może nawet było to konsultowane z Kremlem. Co więcej, ze słów Kurtulmusa wynika, że to Ankara i Moskwa ustaliły, że to Rosjanie uprzedzą innych graczy w wojnie syryjskiej o ofensywie tureckiej.
Wszystko to może oznaczać poważny zwrot w sytuacji w Syrii, gdzie dotychczas Turcja i Rosja były po przeciwnych stronach barykady.
Powtórzył również, że Ankara nie "rozpoczyna wojny" i nie okupuje Syrii.
Turecka ofensywa i krytyka NATO
Jak podaje Reuters, tureckie oddziały poczyniły w poniedziałek postępy w swej ofensywie w głąb Syrii, wymierzonej w Państwo Islamskie i Kurdów. Ściągnęło to na nie krytykę USA i NATO. Turecki minister ds. europejskich Omer Celik oświadczył na konferencji w Ankarze, że "nikt nie ma prawa dyktować Turcji, którą organizację terrorystyczną może zwalczać, a którą ignorować".
Turcja prowadzi w Syrii działania wojenne wymierzone w kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), które Ankara uznaje za organizację terrorystyczną. Z kolei USA udzielają im poparcia, co jest źródłem trwających od miesięcy napięć między Waszyngtonem a Ankarą.
Tureckie siły zdołały zająć terytoria kontrolowane jak dotąd przez Kurdów i ich sojuszników. Przedstawiciele Ankary utrzymują, że ich celem jest wyparcie z tego regionu bojowników IS oraz uniemożliwienie Kurdom poszerzenia kontrolowanego przez nich terytorium.
Wcześniej w poniedziałek minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu oskarżył YPG o dokonywanie "czystek etnicznych" na północy Syrii. Dodał, że YPG próbuje obsadzać swymi ludźmi tereny odebrane tzw. Państwu Islamskiemu.
Według wydanego w poniedziałek po południu komunikatu tureckich sił zbrojnych w ciągu ostatnich 24 godzin przeprowadziły one 61 ataków artyleryjskich w syryjskim mieście Dżarabulus. Oświadczenie głosi, że Turcy "podejmują wszelkie środki i okazują maksymalną wrażliwość", aby uniknąć ofiar wśród cywilów.
Wymierzona w IS i YPG ofensywa tureckich oddziałów trwa od 24 sierpnia. Zdaniem obserwatorów jednym z jej celów jest między innymi powstrzymanie Kurdów z YPG przed zajęciem Dżarabulusu, położonego strategicznie przy granicy z Turcją.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP, tvn2.pl
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru