Morakot ("szmaragd" po tajsku) nawiedził Tajwan w piątek, ale do tej pory nie można odnaleźć kilkuset osób. Szczególnie ucierpiała południowa część wyspy, gdzie na wioskę Shaio Lin osunęła się w niedzielę ziemia.
Tylko w wiosce nie doliczono się 400 osób. W innych częściach wyspy za zaginione uznano 51 osób.
Chiny liczą straty
Z kolei na kontynencie w chińskiej prowincji Zhejiang zginęło co najmniej jedno dziecko – przygniecione zostało w zawalonym domu. Zalanych jest wiele dróg, ratownicy próbują dotrzeć do podtopionych obszarów łodziami. Co najmniej 11 miast w tej prowincji pozbawionych jest prądu – podały media.
Tajfun uderzył równie gwałtownie w prowincji Fujian. - Niebo zrobiło się zupełnie czarne – relacjonują chińskie media. Wiatr wyrywał drzewa z korzeniami, padał bardzo ulewny deszcz. Zniszczonych jest co najmniej dwa tysiące domów. W Chinach przed nadejściem żywiołu ewakuowano blisko milion osób – 473 tysiące w prowincji Zhejiang i 480 tys. ludzi w prowincji Fujian.
Japonia: uderzył tajfun Etau
W Japonii po nagłym uderzeniu w ląd tajfunu Etau zginęło 12 osób - podała japońska telewizja publiczna NHK. Dziesięciu ludzi uznaje się za zaginionych.
- Co najmniej jeden mężczyzna został porwany przez prąd rzeki, gdy jechał samochodem. Jego ciało znaleziono później w wozie - powiedział przedstawiciel policji Shigekazu Kamenobu.
Japońska Agencja Meteorologiczna informuje, że cyklonowi towarzyszą ulewne deszcze. Ostrzegła, że może dojść do osunięć ziemi.
Według NHK, pięć dotychczasowych ofiar poniosło śmierć w powodziach i osunięciach ziemi wywołanych przez opady w położonych na zachodzie kraju prefekturach Hyogo i Okayama. Tajfun obecnie przemieszcza się w głąb kraju.
Źródło: CNN, BBC