Władze w Chile prowadzą śledztwo w sprawie około 1500 martwych pingwinów, znalezionych na jednej z plaż. Nie wiadomo, skąd pingwiny w takiej ilości znalazły się na piaszczystym brzegu małej rybackiej wioski.
Padłe nieloty znaleziono w sobotę na plaży Caleta Queule w małej rybackiej wiosce na południu Chile.
Porucznik Rodrigo Zabrano z chilijskiej marynarki poinformował Associated Press, że na plażę posłano jednostkę z grupą specjalistów, w tym biologów morskich. Część padłych zwierząt będzie poddana autopsji i przebadana w laboratorium.
Nie ustalono nawet gatunku
Przyczyny śmierci nielotów nie są na razie znane, ma je ustalić dopiero autopsja. Roberto Schlatter, chilijski zoolog, mówi, że nie wiadomo na razie, czy ginęły młode czy dojrzałe osobniki, nie ustalono też gatunku pingwinów ani miejsca ich pochodzenia. Zaznaczył, że niektóre gatunki pingwinów mogą migrować na trasie liczącej tysiące kilometrów.
Martwe zwierzęta usuwają z plaż miejscowi rybacy, wrzucają je do morza. Jeden z nich, Fernando Gonzalez, powiedział agencji Reutera, że nie widzą końca tej pracy. Zauważył przy tym, że pingwiny prawdopodobnie przerzedziły populację sardynek, które zwykle poławiano w tym miejscu.
Źródło: Reuters, APTN