"Ta niedziela przejdzie do historii". Komentarze po wyborach


"Dramatyczne" straty partii Angeli Merkel "sygnałem braku zaufania do elit"; "niedziela, która przejdzie do historii" - tak niemieckie media komentują wyniki niedzielnych wyborów, do których doszło w trzech landach. Głosowanie było zdaniem komentatorów pierwszym sprawdzianem dla popularności polityki migracyjnej kanclerz Angeli Merkel.

W niedzielnych wyborach do parlamentów Badenii-Wirtembergii, Nadrenii-Palatynatu i Saksonii-Anhaltu partia CDU kanclerz Angeli Merkel - według pierwszych szacunkowych danych powyborczych - poniosła znaczne straty; sukces odnieśli przeciwnicy imigracji z AfD.

TU ZNAJDZIESZ SZCZEGÓŁOWE WYNIKI

We wszystkich trzech krajach związkowych CDU uzyskała gorsze wyniki niż w poprzednich wyborach pięć lat temu. Komentatorka telewizji publicznej ARD Tina Hassel określiła straty CDU mianem "dramatycznych".

- To sygnał braku zaufania do elit - zaznaczyła komentatorka.

Chrześcijańscy demokraci stracili najwięcej wyborców na rzecz prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD), domagającej się natychmiastowego zamknięcia granicy dla imigrantów z krajów islamskich. AfD weszła do wszystkich trzech parlamentów; w Saksonii-Anhalcie odniosła spektakularny sukces zdobywając według danych szacunkowych 24 proc. i stając się drugą siłą polityczną w tym landzie.

W porównaniu z rokiem 2011 straty odnotowała także SPD. Słabe wyniki socjaldemokratów i chadeków powodują, że trudniejszy stanie się proces tworzenia koalicji rządowych. Do stworzenia większości mogą okazać się konieczne nie dwie, jak dotychczas, lecz aż trzy partie.

"Żółtka kartka" zamiast kompetencji?

Szef klubu parlamentarnego CDU ds. kontaktów z Bundestagiem Michael Grosse-Broemer powiedział komentując wyniki we wszystkich landach, że wieczór wyborczy "nie jest łatwy dla partii reprezentowanych w Bundestagu".

- Ogarniający cały świat kryzys wywołuje lęki, co tworzy dobry klimat dla partii protestu - wyjaśnił polityk.

Z analiz przeprowadzonych przez telewizję ZDF wynika, że trzy czwarte wyborców, którzy głosowali na AfD, kierowali się chęcią "pokazania rządzącym żółtej kartki", a nie kompetencjami polityków tej partii. Prawicowym populistom udało się zmobilizować osoby nie biorące dotąd udziału w wyborach. Stanowili oni według ZDF 40 proc. wszystkich wyborców tej partii.

Niedzielne wybory w trzech landach uważane są za plebiscyt w sprawie polityki imigracyjnej kanclerz Merkel i jej rządu. Po raz pierwszy od wybuchu w lecie zeszłego roku kryzysu migracyjnego, który mocno podzielił społeczeństwo, obywatele Niemiec mieli okazję za pomocą kartki wyborczej poprzeć lub odrzucić kontrowersyjną politykę rządu.

"Nie ma konieczności zmiany polityki"

Sekretarz generalny CDU Peter Tauber powiedział, że wynik wyborów nie oznacza konieczności zmiany przez rząd polityki wobec uchodźców. Agencja dpa zwraca uwagę, że zwycięzcy wyborów - zarówno Kretschmann, jak i premier Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer - otwarcie popierali politykę Merkel.

W zeszłym roku do Niemiec przyjechało ponad milion imigrantów. Merkel sprzeciwia się zamknięciu granicy i wprowadzeniu rocznych limitów dla uchodźców. Szefowa niemieckiego rządu preferuje rozwiązanie w skali całej UE w oparciu o porozumienie z Turcją.

"Ta niedziela wyborcza przejdzie do historii. Pozwala ona spojrzeć na przyszłość niemieckiej demokracji. Pokazuje, jak postępuje rozpad dawnego systemu partyjnego i kieruje wzrok na zagrożenia dla demokracji, które mają inicjały AfD" - czytamy w komentarzu wydania internetowego "Sueddeutsche Zeitung".

Autor: ts//gak / Źródło: PAP