Szturmowali rząd, chcą być w nowym


Nowy rząd tymczasowy w Kirgistanie nie zaczął jeszcze na dobre działać, a już zaczęła się walka o stołki. Zdaniem kirgiskiej aktywistki Toktajimy Umetaliewej, ludzie, którzy w pierwszych szeregach szturmowali budynek rządu w Biszkeku, domagają się 1/3 miejsc w nowym gabinecie tymczasowym.

Po gwałtownych protestach antyrządowych,w których zginęło co najmniej 75 osób, opozycja powołała rząd tymczasowy z Rozą Otunbajewą na czele. W czwartek liderka opozycji zapowiedziała, że przejmuje obowiązki prezydenckie i ogłosiła rozwiązanie parlamentu, a dotychczasowy prezydent Kurmanbek Bakijew opuścił stolicę kraju.

Według ostatnich doniesień jest on gotów negocjować z opozycją, ale nie ustępuje z funkcji prezydenta. Opozycja odrzuca te żądania.

Problemy wewnątrz opozycji

Wygląda jednak na to, że opozycja ma problem również w swoich szeregach. Mówiła o nich Toktajima Umetaliewa, która uczestniczy w rozmowach między członkami rządu tymczasowego a uczestnikami protestów. W piątek połączyła się telefonicznie z uczestnikami konferencji prasowej zorganizowanej w Warszawie przez Stowarzyszenie Wspólnota Kazachska i Stowarzyszenie Wolnego Słowa.

1/3 parlamentu dla szturmujących

- [Uczestnicy protestów - red.] są rozczarowani, że liderzy opozycji - wbrew zapowiedziom - nie wyszli do nich, by porozmawiać. Ludzie ci chcą, by jedna trzecia stanowisk w rządzie była obsadzona przez uczestników szturmu - relacjonowała działaczka.

Jej zdaniem grupa rozczarowanych manifestantów stwarza "duże problemy", co nie poprawia "bardzo ciężkiej" sytuacji w Biszkeku.

Prezydent stanie przed sądem?

Ciężka sytuacja dotyczy też dotychczasowego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa i jego braci, wobec których wszczęto postępowanie karne. - Mamy dowody w postaci zeznań, że ci ludzie wydali rozkaz strzelania do cywilów - powiedział dziennikarzom prokurator generalny w rządzie tymczasowym Bajtemir Ibrajew.

Opozycja oskarżyła też Bakijewa, że przed ucieczką do miasta Osz opróżnił państwową kasę. - Skarb jest niemal pusty, środki przetransferowano. To dlatego zamroziliśmy system bankowy, uważamy, że banki, pod kontrolą Bakijewa, będą chciały wywieźć te środki z kraju - wyjaśnił Edil Bajsałow, szef gabinetu Rozy Otunbajewej, która stanęła na czele rządu tymczasowego.

Sama Otunbajewa zaoferowała Bakijeowi bezpieczne opuszczenie kraju, jeśli ten zdecyduje się na rezygnację.

Baza dla Afganistanu już działa

Najgorsze chwila za sobą mają już najprawdopodobniej amerykańscy żołnierze z bazy sił powietrznych USA w Manas. Według doniesień agencyjnych baza wznowiła w piątek zawieszoną kilka dni temu działalność.

Manas - oficjalnie nazywana bazą, lecz centrum tranzytowym - to główny kirgiski międzynarodowy port lotniczy, położony około 25 kilometrów na północ od Biszkeku. Od roku 2001 służy również jako lotnisko tranzytowe dla amerykańskich samolotów transportowych, zaopatrujących siły międzynarodowe w Afganistanie.

W piątek w napiętą sytuację w Kirgistanie postanowiła wkroczyć Unia Europejska. Bruksela poinformowała, że do Biszkeku pojedzie jej wysłannik, by "we współpracy z międzynarodowymi partnerami" pomóc w rozwiązaniu kryzysu w tej środkowoazjatyckiej byłej republice sowieckiej.

Szefowa dyplomacji europejskiej Catherine Ashton poprosiła swego przedstawiciela ds. Azji Środkowej Pierre'a Morela, by w sobotę udał się do Biszkeku.

"Celem wizyty jest ocena sytuacji po ostatnich zamieszkach i określenie w kooperacji z międzynarodowymi partnerami UE środków, jakie Unia może podjąć, by pokojowo i drogą negocjacji rozwiązać kryzys" - podano w Brukseli.

Narzekają na polską bierność

Podczas piątkowej warszawskiej konferencji kazachska dziennikarka Balli Marzec z SWK zaapelowała również do władz Polski o reakcję na wydarzenia w Kirgistanie. Marzec wskazała na brak zaangażowania Polski w tamtym rejonie świata i podkreśliła, że ważna jest także postawa Zachodu wobec sytuacji w Kirgistanie.

Z kolei były polski opozycjonista, honorowy prezes SWS Mirosław Chojecki wymienił wśród działań, jakie mogłyby zostać podjęte przez UE wobec Kirgizji, wysłanie tam unijnych obserwatorów i nawiązanie bezpośredniego kontaktu dyplomacji UE z rządem tymczasowym.

Zdaniem Chojeckiego, Polska jako lider unijnego Partnerstwa Wschodniego powinna zająć w tej sprawie zdecydowane stanowisko.

Źródło: reuters, pap