"Szok i ból" po oficjalnych wynikach we Włoszech. Centrolewica wygrała, ale triumfuje Berlusconi

Aktualizacja:

Przewaga centrolewicy w Izbie Deputowanych, brak większości w Senacie - takie są ostateczne wyniki zakończonych w poniedziałek wyborów parlamentarnych we Włoszech. Dane te podało MSW po przeliczeniu wszystkich głosów. Partia Luigi Bersaniego jest tymi rozstrzygnięciami załamana, a Berlusconi triumfuje.

Według odpowiedzialnego za organizację wyborów resortu spraw wewnętrznych centrolewica na czele z Partią Demokratyczną Pier Luigiego Bersaniego uzyskała w Izbie Deputowanych 29,5 procent, a centroprawica 29,1.

Znaczna przewaga

Dzięki przewidzianej w ordynacji wyborczej premii w postaci dodatkowych miejsc dla zwycięskiego bloku, centrolewica w 630-osobowej izbie niższej będzie mieć 340 przedstawicieli, co daje jej znaczną przewagę nad 121 miejscami centroprawicy. Na trzecim miejscu jest populistyczny, założony przed kilkoma laty w internecie Ruch Pięciu Gwiazd komika Beppe Grillo (25,5 proc.), a na czwartym lista ustępującego premiera Mario Montiego (10,5 proc.). W Senacie, gdzie premii nie ma, centrolewica otrzymała 31,6 proc, a formacja Berlusconiego - 30,6 proc. To oznacza 123 miejsca dla centrolewicy i 118 dla bloku Berlusconiego. W izbie wyższej Grillo ma 23 procent głosów, a Monti 9,1 procent. Frekwencja w dwudniowych wyborach wyniosła 75 procent.

Centrolewica o włos przed centroprawicą
Centrolewica o włos przed centroprawicątvn24

Obawa o niestabilność

Już wczoraj po opublikowaniu pierwszych sondażowych wyników wyborczych komentatorzy wyrażali obawy, że pat w Senacie może destabilizować sytuację polityczną w kraju. Sprawiło to, że sporymi spadkami zareagowały giełdy.

Część komentatorów uważa nawet, że w obecnej sytuacji Włochami nie da się rządzić. Wyniki wyborów do senatu sprawiają, że kwituje się je następująco: Bersani nie wygrał, a Berlusconi nie przegrał. W analizach powyborczej sytuacji dominują określenia: szok, pat, ślepy zaułek.

Pełne zaniepokojenia nastroje stara się uspokoić przywódca zwycięskiej Partii Demokratycznej, jej kandydat na premiera Pier Luigi Bersani. Przyznał, że sytuacja jest "bardzo delikatna". - Uporamy się z odpowiedzialnością, jaka spoczęła na nas po tych wyborach, w interesie kraju - zapewnił Bersani.

"Szok i ból w naszych sercach"

Jeśli Bersani otrzyma misję powołania rządu, to stanie też przed wyjątkowo trudnym zadaniem pogodzenia ognia z wodą, czyli tak przeciwstawnych sobie sił, jak katolicka, konserwatywna frakcja w Partii Demokratycznej i skrajna lewica z SEL. Już kilka rządów centrolewicy rozpadło się właśnie z powodu wewnętrznych konfliktów i rozpadu koalicji. Politycy PD nie kryją zdumienia wynikiem wyborów, do których - zgodnie ze wszystkimi sondażami - szli jako zdecydowani zwycięzcy. - Szok i ból są w naszych duszach - powiedziała Laura Puppato z centrolewicy.

Monti podobno zadowolony

Centroprawica magnata medialnego, byłego trzykrotnego premiera tymczasem triumfuje, bo uzyskany wynik uważa za "nadzwyczajny". Sekretarz generalny Ludu Wolności Angelino Alfano zapewnił: - Jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani.

Zaznaczył, że w tej sytuacji nic we Włoszech nie będzie mogło odbyć się z pominięciem jego formacji.

Ustępujący premier Mario Monti też zapewnia, że jest usatysfakcjonowany, a swój wynik uważa nawet za podniesienie rangi jego listy. Na konferencji prasowej profesor Monti zaapelował o powołanie rządu, ale nie - jak dodał - "jakiegokolwiek", lecz takiego, który "poruszy kraj". W żadne spekulacje na temat ewentualnych koalicji i swej przyszłości - na co wciąż czeka Europa - nie chciał się wdawać.

Autor: mn, adso//bgr/k / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: