W środę rano na południe od Aberdeen w północno-wschodniej Szkocji wykoleił się pociąg pasażerski. Trzy osoby, w tym maszynista, zginęły, a sześć zostało rannych. Szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon określiła na Twitterze zdarzenie jako bardzo poważne.
Wypadek miał miejsce w pobliżu miejscowości Stonehaven, która znajduje się ok. 15 km na południe od Aberdeen. Jak wynika z relacji mediów pociąg szkockiego przewoźnika ScotRail, który rano wyjechał z Aberdeen do Glasgow, po drodze natknął się na torach na zwały ziemi zalegające tam wskutek ulewnych deszczy padających przez całą noc oraz w środę rano.
Ponieważ pociąg - składający się z dwóch lokomotyw i czterech wagonów - nie mógł przejechać, zaczął wracać, aby zmienić trasę, ale tam trafił na kolejne zwały osuniętej ziemi, po wjechaniu na które trzy z czterech wagonów składu oraz jedna z lokomotyw się wykoleiły. Wagony zsunęły się z nasypu, przy czym jeden, jak wynika ze zdjęć, przetoczył się do góry kołami. Gęsty dym widoczny na nagraniach wideo sugeruje, że część pociągu się zapaliła.
Pociągiem miało jechać 12 osób
Pociągiem jechało 12 osób - sześciu członków załogi i sześcioro pasażerów. Na miejsce wypadku przyjechało około 30 pojazdów - karetek pogotowia, policji i straży pożarnej, a także przyleciało kilka helikopterów ratunkowych. Akcję utrudniało jednak to, że do wypadku doszło na odludnych, trudno dostępnych terenach. Jak potwierdziły późnym popołudniem ekipy ratunkowe i szkockie władze, w wypadku zginęły trzy osoby, w tym maszynista. Nie wiadomo na razie, czy pozostałe dwie ofiary śmiertelne były członkami załogi, czy pasażerami. Natomiast podano, że stan sześciorga rannych, których zabrano do szpitali, nie jest zagrażający życiu.
Według wstępnych ocen, przyczyną wykolejenia się pociągu były fatalne warunki atmosferyczne, tym niemniej kwestią, która będzie wymagała dokładnego wyjaśnienia jest bardzo długi czas, jaki upłynął między wypadkiem a przekazaniem informacji o nim służbom ratunkowym - pociąg odjechał ze stacji Stonehaven o 6:53 rano, a informację o wykolejeniu się pociągu kilka kilometrów dalej policja otrzymała o 9:40.
Premier o poważnym incydencie
Szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon określiła na Twitterze zdarzenie jako bardzo poważne. Dodała, że otrzymała wstępny raport o zdarzeniu. Brytyjski premier Boris Johnson powiedział, że był zasmucony, gdy dowiedział się o "bardzo poważnym incydencie" i jego myśli są ze wszystkimi poszkodowanymi. "Moje podziękowania dla służb ratunkowych na miejscu zdarzenia" - dodał premier.
W czwartek na miejsce wypadku przyjedzie brytyjski minister transportu Grant Shapps.
Wykolejenia się pociągów z ofiarami śmiertelnymi zdarzają się w Wielkiej Brytanii dość rzadko - ostatni taki przypadek miał miejsce w lutym 2007 roku w pobliżu miejscowości Grayrigg w Cumbrii w północno-zachodniej Anglii. Zginęła wówczas jedna osoba, poważniej rannych zostało 30 ludzi, a 58 odniosło drobne obrażenia.
Źródło: PAP, Reuters