Mylił się, kto myślał, że pociągnięcie sobie czasem z fajki wodnej jest nieszkodliwe. Brytyjscy naukowcy dowiedli właśnie, że palenie sziszy jest równie szkodliwe jak papierosów.
Palacze sziszy - w której tytoniowy dym po drodze przedostaje się przez ozdobny pojemnik z wodą, a wdycha się go ze specjalnego węża - narażają się bowiem na wysokie stężenia tlenku węgla - informuje brytyjski Department of Health oraz Centre for Tobacco Control Research.
Według ich badań, jedna sesja z fajką wodną podnosiła stężenie tlenku węgla w organizmie palacza co najmniej cztery do pięciu razy bardziej, niż wypalenie zwykłego papierosa. Duże stężenie tego gazu może prowadzić do uszkodzenia mózgu i utraty przytomności.
Stężenie tlenku węgla niezwykle wysokie
- Stwierdziliśmy, że jedna sesja z sziszą - czyli wypalenie 10 miligramów tytoniu w pół godziny - wywołuje takie stężenia tlenku węgla, że najniższe z nich były i tak od czterech do pięciu razy wyższe niż podczas palenia papierosów - powiedziała dr Hilary Wareing, dyrektor Centre for Tobacco Control Research.
Jest też inny, negatywny efekt palenia fajki wodnej. Bardzo często z jednego ustnika dym wdycha kilka osób, co sprzyja przekazywaniu infekcji - podkreśla Qasim Choudhory, pracownik NHS Stop Smoking Service w brytyjskim Leicester.
- Istnieje wówczas podwyższone ryzyko zarażenia się gruźlicą, wirusem opryszczki i podobnymi infekcjami - wyjaśniła Choudhory dodając, że wspólne palenie z jednego węża jest zachowaniem ryzykownym także ze względu na zagrożenie świńską grypą.
Autorzy badań podkreślają, że zwolennicy sziszy są mocno niedoinformowani co do zagrożeń związanych z tą "przyjemnością".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu