Spalił flagi UE i NATO. Sądzony za zbrodnie ignoruje trybunał ONZ


Serbski ultranacjonalista Vojislav Szeszelj w czwartek ponownie oświadczył, że nie wróci dobrowolnie do aresztu w Hadze, skąd został zwolniony warunkowo w listopadzie 2014 roku. W trakcie wystąpienia przed budynkiem sądu w Belgradzie spalił flagi UE i NATO.

Cztery miesiące po wyjściu Serba na wolność sędziowie w Hadze uznali, że złamał on zasady zwolnienia warunkowego i nakazali mu powrót do aresztu.

Palenie flag UE i NATO

- Nie wrócę dobrowolnie, jednak wykorzystam każdą okazję, aby wyrządzić trybunałowi w Hadze szkody o charakterze eksperckim, zawodowym, politycznym i moralnym - mówił 61-letni Szeszelj do kilkudziesięciu osób zgromadzonych przed budynkiem belgradzkiego sądu, który z powodów proceduralnych odwołał wysłuchanie w sprawie ekstradycji serbskiego radykała. W trakcie swego przemówienia Szeszelj spalił flagi UE i NATO.

W 2015 roku serbskie władze poinformowały, że otrzymały od trybunału ONZ ds. zbrodni w dawnej Jugosławii wniosek o aresztowanie i jak najszybsze odesłanie Szeszelja do Hagi. Stojący na czele Serbskiej Partii Radykalnej (SRS) Szeszelj w listopadzie 2014 roku został zwolniony warunkowo z więzienia przez haski trybunał ze względów humanitarnych; Serb cierpi na raka wątroby.

Sądzony za zbrodnie

Szeszelj wrócił do Serbii po spędzeniu prawie 12 lat w areszcie trybunału. Jest sądzony w Hadze za zbrodnie popełnione w Bośni i Hercegowinie oraz Chorwacji w latach 1991-1993, głównie na Chorwatach i Bośniakach (Muzułmanach). Jest znany także jako twórca słynących z okrucieństw paramilitarnych oddziałów "czetników", powstałych na wzór oddziałów monarchistycznej partyzantki z czasów II wojny światowej.

W Hadze serbski polityk nie przyznaje się do winy. Jego proces trwa z przerwami od listopada 2006 roku; trzy lata wcześniej Szeszelj dobrowolnie oddał się w ręce trybunału. Oenzetowscy oskarżyciele żądają dla niego 28 lat więzienia.

Autor: mm//gak / Źródło: PAP