Minister obrony Egiptu wezwał opozycję i zwolenników prezydenta Mohammeda Mursiego, aby spotkali się w celu rozwiązania kryzysu politycznego. Tymczasem Klub Sędziów poinformował, że nie będzie nadzorował sobotniego referendum ws. konstytucji.
Minister obrony i dowódca sił zbrojnych Egiptu gen. Abd el-Fatah Said es-Sisi wezwał rywalizujące ze sobą strony do podjęcia "dialogu narodowego". Generał Sisi "zaprosił różnych przedstawicieli narodu egipskiego na spotkanie w środę wieczorem w celu wyjścia z obecnego kryzysu" - poinformowała oficjalna agencja Mena w momencie, gdy w Kairze odbywały się manifestacje dwóch rywalizujących ze sobą obozów. Jak podał Reuters, powołując się na źródła w armii, Sisi ma wraz z prezydentem Mursim wziąć udział w takich rozmowach około godziny 15.30 czasu polskiego.
Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się Mursi, zapowiedziało, że weźmie udział w rozmowach. Z kolei główny blok opozycji w Egipcie, Front Ocalenia Narodowego, poinformował, że da odpowiedź w sprawie zaproszenia w środę rano.
Większość sędziów przeciwko
Tymczasem Ahmed el-Zind, szef zrzeszającego sędziów z całego kraju Klubu Sędziów poinformował, że 90 proc. jego członków zagłosowało za tym, żeby nie nadzorować sobotniego referendum w sprawie projektu konstytucji, opracowanego przez konstytuantę zdominowaną przez islamistów. Agencja Associated Press zauważa, że decyzja ta najpewniej nie powstrzyma władz przed przeprowadzeniem ogólnonarodowego plebiscytu w sprawie nowej ustawy zasadniczej, ale jest kolejnym wyrazem wątpliwości wokół legalności tego procesu. Prezydent Mursi zapowiedział, że jeśli nie będzie wystarczającej liczby sędziów do nadzorowania referendum, głosowanie będzie musiało zostać rozłożone na kilka dni. Frakcja sędziów lojalna wobec Mursiego zapewniła, że nie zbojkotuje referendum.
"Będą żyć w dyktaturze" Egipt jest obecnie głęboko podzielony w kwestii nowej konstytucji zredagowanej przez Bractwo Muzułmańskie i jego bardziej radykalnych sojuszników. Siły laickie, liberałowie i egipscy chrześcijanie zarzucają projektowi m.in. ograniczanie wolności religii i swobody wypowiedzi, co toruje drogę do bardziej surowego stosowania prawa islamskiego. We wtorek wieczorem kilkuset przeciwników Mursiego zgromadziło się przez pałacem prezydenckim w Kairze. Kilka kilometrów dalej w obronie szefa państwa demonstrowali jego zwolennicy. - Ludzie, którzy poświęcili się dla obalenia świeckiej dyktatury (Hosniego Mubaraka), będą żyć w dyktaturze islamskiej, a to jest gorsze - tłumaczył około 20-letni mężczyzna. Zwołani przez Front Ocalenia Narodowego manifestanci protestowali jednocześnie na placu Tahrir - symbolicznym miejscu protestów z okresu antyprezydenckiej rewolty w 2011 roku.
Autor: MAC,jaś / Źródło: PAP