Taki film, jak "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego, jest w stanie wzniecić nienawiść między Ukraińcami i Polakami – powiedział szef Instytutu Pamięci Narodowej w Kijowie, Wołodymyr Wiatrowycz. Pokaz filmu na Ukrainie został odwołany.
- Przeczytałem scenariusz i znam opinię ludzi, którzy obejrzeli ten film. Jestem przekonany, że powstał on po to, by wzmocnić mity i stereotypy istniejące w polskiej świadomości, a nie po to, by opowiedzieć prawdziwą historię tego, co się stało – powiedział w rozmowie z agencją Ukrinform Wołodymyr Wiatrowycz. – Podobnego rodzaju filmy są w stanie wzniecić nienawiść między Ukraińcami i Polakami - dodał.
"Zbudowany na stereotypach"
Szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej (ukr. Ukrainski Instytut Nacjonalnoji Pamiati) odniósł się w ten sposób do decyzji MSZ w Kijowie, które wydało zalecenie, by pokaz "Wołynia" został odwołany. Premiera filmu miała odbyć się w Instytucie Polskim w Kijowie we wtorek (18 października).
- Film powstawał jeszcze przed lub w czasie wydarzeń na kijowskim Majdanie (przełom 2013 i 2014 r., gdzie doszło do masowych protestów przeciwko ekipie ówczesnego, prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza – red.), ale jego pojawienie się właśnie teraz – w czasie zaostrzenia stosunków polsko-ukraińskich, pojawienia się antyukraińskich nastrojów w Polsce, a także w czasie konfrontacji między Ukrainą a Rosją (w Donbasie - red.), jest szczególnie negatywne – dodał Wiatrowycz.
- Po przeczytaniu scenariusza mogę stwierdzić, że film jest antyukraiński. Jego pokaz może wywołać negatywną reakcję. Film został zbudowany na stereotypowym wizerunku Ukraińców, przedstawianych jako zbrodniarzy. Produkcja nie spodobałaby się większej części ukraińskiej publiczności – podkreślił.
"Mamy sygnały"
O niedoszłym pokazie "Wołynia" na Ukrainie mówił też we wtorkowej, porannej rozmowie z Radiem Zet ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, tłumacząc, dlaczego pokaz filmu w jego kraju mógłby wywołać protesty.
- Obawialiśmy się tego, co film "Wołyń" może wywołać na ulicy. Mamy sygnały, że mogą być protesty wokół filmu, trzeba przygotować społeczeństwo. W Polsce (reżyser Wojciech) Smarzowski jest znany, na Ukrainie nie jest tak dobrze znany, te sceny, które są pokazywane, takie dość naturalne, na Ukrainie mogą wywołać dość dużą negatywną relację - mówił ambasador.
"Antyukraińska histeria"
W sprawie trudnej, polsko-ukraińskiej historii z okresu II wojny światowej, szef ukraińskiego IPN wypowiadał się również w czerwcu tego roku, po uchwale polskiego Sejmu w sprawie zbrodni wołyńskiej, w której została ona określona mianem ludobójstwa.
Wówczas Wołodymyr Wiatrowycz ocenił, że "uchwała nie jest decyzją historyczną, lecz historycznym nieporozumieniem". "Decyzja polskiego parlamentu jest nieprzyjemnym, lecz naturalnym wynikiem narastającej antyukraińskiej histerii i brakiem chęci rozliczenia się z trudną historią Polski, co jest prowokowane przez siły polityczne obecne w Sejmie. Tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z upamiętnieniem ofiar, a jest tylko instrumentalizacją konfliktu z przeszłości dla uzyskania bieżących korzyści politycznych" – napisał wtedy na Facebooku Wiatrowycz.
Autor: tas/adso / Źródło: Ukrinform, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Wiktor - Film It