Dwudniowy szczyt Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) w Papui-Nowej Gwinei zakończył się po raz pierwszy w historii bez wspólnego komunikatu przywódców państw członkowskich. Powodem były napięcia i brak porozumienia w relacjach USA i Chin.
Spotkanie APEC w Port Moresby zdominował spór handlowy między Waszyngtonem i Pekinem. Przedstawiciele amerykańskiej i chińskiej administracji zaprezentowali na nim konkurencyjne wizje globalnego przywództwa.
Różne pomysły dotyczące regionu spowodowały, że trudno było osiągnąć zgodę w kwestii komunikatu - powiedział Reutersowi szef MSZ Papui-Nowej Gwinei Rimbink Pato. Przyznał, że spór dotyczył głównie kwestii handlowych.
Reuters zauważa, że końcowy komunikat przywódców był publikowany po każdym szczycie APEC od pierwszego w 1993 roku.
Pato przekazał również, że przedstawiciele chińskiej administracji próbowali rozmawiać z nim w sobotę na temat końcowego komunikatu szczytu, ale odmówiono im spotkania. Zaprzeczył doniesieniom medialnym, iż mieli oni wtargnąć do jego biura.
Szef papuańskiego rządu Peter Paire O'Neill nie wykluczył, że po szczycie APEC zostanie wydane oświadczenie na niższym szczeblu niż wspólny komunikat przywódców. Jasno wskazał, że główną przyczyną braku porozumienia są "dwaj giganci", czyli USA i Chiny. Podkreślił, że napięcia między tymi państwami "martwią cały świat".
O różnicach między krajami, w tym Chinami i USA, mówił też premier Kanady Justin Trudeau. W tym kontekście uznał, że brak porozumienia co do wspólnego stanowiska nie jest zaskakujący.
Mocarstwowy dwugłos
We wstępnych wersjach komunikatu Waszyngton kładł nacisk na potępienie nieuczciwych praktyk handlowych Chin - informuje Associated Press. Pekin chciał z kolei "potwierdzenia opozycji wobec protekcjonizmu i unilateralizmu".
W sobotnim wystąpieniu w Port Moresby wiceprezydent USA Mike Pence powiedział, że jego państwo może nałożyć kolejne cła na chińskie towary i nie zmieni swojej polityki, jeśli nie zrobią tego pierwsze Chiny. Oskarżył Chińczyków o udzielanie kredytów mniejszym państwom w celu uzależnienia ich od władz w Pekinie.
Wypowiadając się o Nowym Jedwabnym Szlaku, inicjatywie Pekinu, oznajmił, że USA szukają "współpracy, a nie kontroli". - Nie oferujemy ograniczających pasów lub jednostronnych tras - podkreślił.
Przemawiający przed Amerykaninem prezydent Chin Xi Jinping wyraził poparcie dla globalnego systemu wolnego handlu i nazwał protekcjonizm "krótkowzrocznym podejściem", które "jest skazane na niepowodzenie". Jak zaznaczył, we współczesnym świecie istnieje wybór między "współpracą i konfrontacją" oraz "otwartością i zamkniętymi drzwiami".
Spór największych gospodarek
Według strony amerykańskiej w Port Moresby doszło do dwóch spotkań między Xi i wiceprezydentem USA, o których przebiegu Pence ma zamiar poinformować prezydenta USA Donalda Trumpa. Pod koniec miesiąca Trump ma spotkać się z chińskim przywódcą na szczycie G20 w Buenos Aires.
Dwie największe gospodarki świata toczą obecnie konflikt, który chińskie ministerstwo określiło jako największą wojnę handlową w historii gospodarki. Waszyngton wprowadził już karne cła na importowane z Chin towary warte 250 mld dolarów rocznie, na co Pekin odpowiedział taryfami na amerykańskie produkty za 110 mld dolarów rocznie.
W ostatnich dniach strony zaostrzyły również swoją retorykę dotyczącą Morza Południowochińskiego, do którego to akwenu prawa roszczą sobie Chiny.
Autor: mm\mtom / Źródło: PAP