Najnowszy niezależny raport na temat sytuacji w Bundeswehrze odmalowuje stan niemieckich sił zbrojnych w czarnych barwach. Ze względu na cięcia wydatków sprzęt ma być nadmiernie eksploatowany i częściej się psuć. Ministerstwo obrony twierdzi jednak, że sytuacja jest akceptowalna i są plany jej poprawy. "Dwa równoległe światy" - tak komentuje sytuację i sprzeczne doniesienia niemiecka prasa.
Najnowszy raport przedstawił pełnomocnik Bundestagu do spraw sił zbrojnych. To organ pomocniczy niemieckiego parlamentu, wybierany w tajnym głosowaniu i zobowiązany do działania ponad podziałami partyjnymi.
Nazywany jest adwokatem żołnierzy, bo mogą oni kierować skargi bezpośrednio do niego. Ma też prawo do niezapowiedzianego wizytowania jednostek wojskowych i wglądu w dokumenty ministerstwa obrony. Swoje spostrzeżenia zawiera i przedstawia w publikowanym co roku raporcie.
Dziurawa gotowość do działania
Pełniący obecnie tę funkcję Hans-Peter Bartels (SPD) we wtorek zaprezentował w parlamencie swój najnowszy raport, w którym apelował do dowództwa sił zbrojnych i rządu o przyspieszenie reform, mających zaradzić permanentnym brakom w personelu i sprzęcie. Opóźniają one szkolenie i działanie Bundeswehry w czasie, gdy Niemcy wraz z resztą państw NATO podjęły większe zobowiązania na rzecz obronności w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. Bartels wskazał, że siły zbrojne są w wielu obszarach "przeciążone". Nadających się do użytku śmigłowców, samolotów, okrętów czy czołgów jest za mało i te, które są w pełni sprawne, są przeciążane, bo muszą być intensywniej eksploatowane w celu pokrycia braków. Ogólnie gotowość bojowa niektórych systemów broni "drastycznie się pogorszyła" przez brak części zamiennych i zwiększone użytkowanie podczas częściej organizowanych obecnie manewrów. Żaden z sześciu okrętów podwodnych Bundeswehry nie jest obecnie zdolny do prowadzenia działań bojowych. Zdarzały się też dni, gdy żaden z nowych samolotów transportowych A400M nie był dostępny dla wojska, przez co między innymi powstawały opóźnienia w przerzucaniu żołnierzy. Wielu pilotów różnego rodzaju samolotów, w tym myśliwców Eurofighter i Tornado, oraz wszystkich najważniejszych typów śmigłowców, nie ma ukończonych szkoleń, bo zbyt mało maszyn jest dostępnych do wylatania koniecznych godzin. Niemiecka marynarka wojenna dysponuje obecnie zaledwie dziewięcioma fregatami oraz korwetami zamiast deklarowanych 15, i są one częściej kierowane na prace konserwacyjne z uwagi na ich starzenie się. Według jednego z przedstawicieli niemieckiego ministerstwa obrony wskaźnii zużycia czołgów i innego rodzaju broni niemal podwoił się w ostatnim roku z powodu częstych manewrów, rosnących z czasem wymagań konserwacyjnych i zapotrzebowania na części zamienne, których brakuje z powodu zarządzonych wcześniej w wojsku oszczędności.
Naprawianie sytuacji ma zająć co najmniej dekadę
Braki widać także w aspekcie personelu. Bartels wskazał, że nieobsadzonych pozostaje 21 tysięcy stanowisk oficerskich i podoficerskich, co stanowi ponad 10 procent personelu całej Bundeswehry. W ocenie Bartelsa niezbędne reformy, zapowiedziane przez minister obrony Ursulę van der Leyen wkrótce po objęciu urzędu w 2013 roku, postępują zbyt wolno. Apelując o ich znaczące przyspieszenie, wskazywał, że ustawiczne "łatanie dziur i zadowalanie się niedoróbkami" negatywnie odbijają się na morale żołnierzy. Zgoła inne stanowisko przedstawił również we wtorek generalny inspektor Bundeswehry generał Volker Wieder. Generał zaprzeczył wcześniejszym doniesieniom mediów, jakoby Bundeswehra nie miała środków do udziału w tak zwanej szpicy NATO (Very High Readiness Joint Task Force - VJTF). Przekonywał też, że wojsko ma plan sukcesywnego zwiększania rocznych wydatków na siły zbrojne, ale naprawienie sytuacji po latach spadających wydatków zajmie co najmniej 10 lat.
Relacje z dwóch światów
"W jakim stopniu niemieckie siły zbrojne są zdolne do działań bojowych? Kto odpowiedzi na to pytanie szuka w Bundeswerze, ten spotka się z dwoma całkowicie różnymi światami. Jeden to świat ministerstwa obrony, w którym Bundeswehra jest wyposażona wystarczająco dobrze, by wykonywać stawiane przed nią zadania w kraju i za granicą. (...) Drugi to świat żołnierzy spoza siedziby resortu i w ich doświadczenia daje wgląd Hans-Peter Bartels" - podkreśla dziennik "Die Welt". "Sueddeutsche Zeitung" podkreśla, że Bartels wystawia ministerstwu obrony "złe świadectwo". Przedstawiony przez niego raport ma charakter bilansu, bo van der Leyen zakończyła pełną kadencję na tym stanowisku i jest typowana do zachowania go w przyszłym rządzie. "SZ" zaznacza, że Bartels jako podstawowe źródło problemów z wyposażeniem wskazuje decyzję z 2011 roku o gruntownej restrukturyzacji Bundeswehry i wdrożeniu oszczędności, a podjęte przez van der Leyen reformy nie były dotąd odczuwalne w życiu codziennym zwykłych żołnierzy. Niemcy i pozostałe kraje NATO zweryfikowały plany wojskowe i znacząco zwiększyły liczbę organizowanych ćwiczeń w obliczu dokonanej przez Rosję aneksji Krymu w 2014 roku oraz zwiększonej aktywności wojskowej Moskwy w innych regionach świata. Bundeswehra prowadzi obecnie 13 zagranicznych misji wojskowych w krajach takich, jak Mali czy Afganistan.
Autor: mk/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Bundeswehr | Johannes Müller