Syria ostrzega. "Armia i Hezbollah uderzą w okręty USA"

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Syryjska armia i libański Hezbollah uderzą w amerykańskie okręty na Morzu Śródziemnym w razie rozpoczęcia przez USA akcji militarnej przeciwko reżimowi Asada - powiedział w wywiadzie dla "The Wall Street Journal" członek syryjskiego parlamentu Khaled Abboud.

- Libański ruch oporu i syryjskie siły zbrojne są teraz jednym - powiedział Khaled Abboud. - W mojej ocenie, Hezbollah stanie po stronie Syrii w operacjach skierowanych przeciwko okrętom znajdującym się na Morzu Śródziemnym - stwierdził członek syryjskiego parlamentu, będący jednocześnie bliskim współpracownikiem prezydenta Baszara el Asada.

Dodał, że okręty będą pierwszym celem armii, po ewentualnym bombardowaniu dokonananym przez Stany Zjednoczone.

Masowe dezercje?

Syryjska opozycja ocenia, że z około 275 tys. ludzi, - czyli tyle, ile liczyły siły zbrojne na początku konfliktu, pozostało obecnie zaledwie 70 lub 80 tys. Według opozycjonistów, większość żołnierzy zdezerterowała z syryjskiej armii. Dlatego właśnie prezydent Asad musiał zwrócić się o pomoc do libańskiego Hezbollahu.

Abboud stwierdził ponadto, że to rebelianci użyli gazów bojowych pod Damaszkiem. Według niego decyzja prezydenta Obamy o konieczności uzyskania zgody Kongresu na akcję przeciwko Syrii, świadczy że znalazł się "w martwym punkcie". Biały Dom utrzymuje, że brak odpowiedzi ze strony USA wzmocni wrogów Izraela, takich jak Iran i libański Hezbollah.

Wojsko gotowe do ataku. Uciekło spod Damaszku

Pod koniec sierpnia syryjska opozycja poinformowała, że siły prezydenta Baszara el Asada zabrały pociski typu Scud oraz wyrzutnie rakietowe z bazy pod Damaszkiem. Jej zdaniem, w ten sposób reżim przygotowuje się na atak ze strony Zachodu.

W ubiegłą środę wojsko ewakuowało większość personelu z kwatery głównej w Damaszku. Świadkowie widzieli również ciężarówki załadowane wojskowym sprzętem na drodze biegnącej na południe od syryjskiej stolicy. Także z dwóch innych jednostek wojskowych zabrano rakiety - według kapitana Firasa Bitara z opozycyjnej siły Tahriri al-Sham, Asad chce przemieścić je na północny zachód, by lepiej uzbroić Homs, a także tereny na wybrzeżu zamieszkane przez lojalnych wobec reżimu alawitów.

Reżim ostrzegł także obywateli, by nie wierzyli plotkom "o ucieczce z kraju ważnych osobistości" czy "filmom z ludźmi udającymi urzędników". Zdaniem władz Syrii, takie pogłoski mogą być częścią ewentualnej wojny psychologicznej prowadzonej przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników.

Autor: rf/jk / Źródło: Wall Street Journal, PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: