"Módl się za nas. Przybyli". Jak doszło do krwawej wendety

Źródło:
Reuters, PAP
Starcia lojalistów Asada z siłami bezpieczeństwa
Starcia lojalistów Asada z siłami bezpieczeństwaReuters
wideo 2/3
Starcia lojalistów Asada z siłami bezpieczeństwaReuters

Mniejszość alawicka w Syrii, z której wywodził się obalony dyktator Baszar al-Asad, padła ofiarą krwawej wendety ze strony bojowników wiernych nowym władzom kraju. Jak donosi Reuters, w ciągu niespełna tygodnia zamordowano setki alawickich cywilów. "Pragnęli zemsty" - pisze agencja.

Na początku marca w północno-zachodniej Syrii doszło do starć między siłami nowego rządu a grupami lojalistów byłego dyktatora Baszara al-Asada. Walki przerodziły się w falę brutalnej przemocy wymierzonej głównie w alawitów - mniejszość religijną, z której pochodzi klan Asadów, i na której opierały się ich rządy. Według danych Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka (OSDH) zabitych zostało już blisko półtora tysiąca cywilów.

Krwawa wendeta

W mediach społecznościowych różne frakcje zbrojne obecnie kontrolujące Syrię wzywały setki tysięcy Syryjczyków do "powszechnej mobilizacji" w celu stłumienia rodzącego się powstania zwolenników obalonego dyktatora.

Krwawa wendeta na syryjskich alawitach osiągnęła apogeum 6 marca - pisze Reuters. Setki pick-upów wypełnionych uzbrojonymi bojownikami, w towarzystwie czołgów ruszyły głównymi autostradami w kierunku syryjskiego wybrzeża - ojczyzny alawitów.

"Pragnęli zemsty na lojalistach obalonego prezydenta, przede wszystkim jego byłych oficerach" - pisze Reuters.

Według nowych władz kraju, część byłych wojskowych wiernych Asadowi jest odpowiedzialna za serię ataków na obecną syryjską armię, próbując w ten sposób przeprowadzić zamach stanu.

"Słyszałem krzyki dzieci i strzały"

W nocy i wczesnym rankiem 7 marca prorządowi bojownicy zaatakowali dzielnicę Al-Qusour w mieście Banijas, otwierając ogień do budynków mieszkalnych. Podobne ataki miały miejsce w szeregu innych miast i wiosek położonych dalej na północ wzdłuż wybrzeża, gdzie koncentruje się alawicka społeczność.

Hassan Harfoush jest alawitą, ale obecnie mieszka w Iraku. Tamtego piątkowego popołudnia rozmawiał przez telefon ze swoją rodziną, mieszkającą w Al-Qusour. - Słyszałem krzyki dzieci i strzały, słyszałem jak mój ojciec próbował uspokoić dzieci - relacjonował. - Powiedział: módl się za nas. Przybyli - opisywał w rozmowie z Reutersem.

Jego rodzice, brat, siostra oraz dwoje jej dzieci zostali zastrzeleni.

Harfoush opuścił Syrię kilka miesięcy wcześniej, po obaleniu Asada, na prośbę ojca, który obawiał się fali odwetu przeciwko alawitom. - Powiedział mi, że w ten sposób przynajmniej jednego z nas uchroni przed śmiercią - wspominał Syryjczyk.

Operacja syryjskich sił bezpieczeństwa w Latakii Abdulvacit Haci Isteyfi/Anadolu/Getty Images

Jak donosi Reuters, w ciągu niespełna tygodnia zamordowano setki alawickich cywilów. "Zaledwie trzy miesiące po tym, jak obalono Asada, kończąc jego brutalne rządy i trwającą prawie 14 lat wojnę domową, zachodnia część Syrii pogrążyła się w mściwym rozlewie krwi" - pisze agencja. Wielu syryjskich sunnitów, którzy stanowią ponad 70 procent społeczeństwa, czuło się zmarginalizowanych politycznie i ekonomicznie pod rządami Asadów, którzy brutalnie tłumili protesty opozycji, zdominowanej przez tę mniejszość religijną.

Niezależne organizacje, w tym Syria Network for Human Rights (SNHR) poinformowały, że w wyniku fali przemocy zginęło ponad tysiąc osób, z czego ponad połowa z rąk sił powiązanych z nowymi władzami, a pozostali z rąk lojalistów Asada. Według SNHR wśród zabitych było 595 cywilów i nieuzbrojonych bojowników, w zdecydowanej większości alawitów.

Syryjskie siły bezpieczeństwa podczas operacji po starciach z bojownikami powiązanymi z AsademMOHAMAD DABOUL/EPA/PAP

"Nie mamy jasnego obrazu struktury dowodzenia"

Strona rządowa twierdzi, że walki rozpoczęły się, kiedy 6 marca jej siły zostały zaatakowane przez zwolenników Asada, a winę za falę przemocy wobec cywilów przypisała "indywidualnym działaniom" jednostek. Jednocześnie władze Syrii ogłosiły 9 marca utworzenie "niezależnej komisji śledczej", dokonały pierwszych aresztowań podejrzanych o mordy i zapowiedziały, że będą karać winnych bez pobłażliwości. Sprawy siedmiu zatrzymanych zostały już skierowane do sądów wojskowych - przekazała agencja AFP.

Portal Radia Wolna Europa poinformował, że od 7 marca zagrożeni alawici szukali schronienia, gromadząc się w pobliżu rosyjskiej bazy lotniczej Humajmim. "Mogło to być dla nich jedyne bezpieczne miejsce, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że wszystkie strony chcą uniknąć zepsucia stosunków z Rosją" - zaznaczył portal.

- Wielu napastników nie zostało zidentyfikowanych, ponieważ byli zamaskowani. Panował chaos - powiedział rzecznik Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka. - Nie mamy jasnego obrazu struktury dowodzenia w siłach bezpieczeństwa rządu tymczasowego - dodał.

Po obaleniu Asada i demontażu jego aparatu bezpieczeństwa powstała próżnia. Nowy syryjski rząd dąży do zintegrowania ze swoimi siłami bezpieczeństwa dziesiątek zbrojnych frakcji rebeliantów, zrodzonych z długiej i krwawej wojny domowej.

Zdjęcie z 7 marca 2025 roku
Syryjskie siły bezpieczeństwa z ciężkim uzbrojeniem biorą udział w operacji po starciach z bojownikami powiązanymi z Asadem w LatakiiZdjęcie z 7 marca 2025 rokuPAP/EPA/BILAL AL HAMMOUD

Nowe władze Syrii

Rządy Asada ostatecznie obaliła koalicja rebeliantów, kierowana przez islamistyczne sunnickie ugrupowanie Hajat Tahrir asz-Szam (HTS). Islamiści powiązani z Al-Kaidą jesienią 2024 roku przeprowadzili błyskawiczną ofensywę i zajęli Damaszek. Dyktator uciekł do Rosji, w której uzyskał azyl. Podczas trwającej od 2011 roku wojny domowej zginęło co najmniej pół miliona osób, a ponad połowa z około 22 mln mieszkańców Syrii musiała uciekać z domu - za granicę lub do innych regionów kraju.

W Syrii nadal panuje jeden z największych kryzysów humanitarnych na świecie. Nowe władze w Damaszku wciąż nie kontrolują całości podzielonego i zamieszkałego przez liczne mniejszości państwa.

Autorka/Autor:momo/kg

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Abdulvacit Haci Isteyfi/Anadolu/Getty Images