- Polska jest wskazywana jako obiekt problemów, kłopotów, braku porozumienia - ocenił wtorkową debatę o Polsce w Parlamencie Europejskim szef PO, Grzegorz Schetyna. - Mamy do czynienia z podwójnymi standardami i nie ma to nic wspólnego z ochroną praworządności - powiedział z kolei wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który reprezentował polski rząd. Według niego debata miała wymiar "napastliwy".
Parlament Europejski debatował we wtorek na temat sytuacji w Polsce. Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans oceniając działania polskich władz w sprawie rozwiązania kryzysu związanego z Trybunałem Konstytucyjnym mówił, że mimo pewnych poprawek ze strony polskiego rządu, przedmiotem troski KE pozostaje skład TK, publikacja jego wyroków oraz efektywność możliwości weryfikacji konstytucyjności stanowionego prawa.
"Smutny dzień dla nas wszystkich"
Szef Platformy, Grzegorz Schetyna ocenił po wtorkowej debacie w europarlamencie, że to "smutny dzień dla nas wszystkich". - O Polsce mówi się źle, Polskę się strofuje, Polska jest wskazywana jako obiekt problemów, kłopotów, braku porozumienia i braku takiej otwartości, wyciągania wspólnych wniosków, bycia częścią europejskiej wspólnoty - mówił Schetyna na konferencji prasowej. Rządzącemu Prawu i Sprawiedliwości zarzucił "łamanie zasad praworządności, konstytucji oraz walkę z niezależnością TK". - I nie widać końca tych aktywności rządu PiS, dlatego mówimy, że to zły dzień, zły symbol porażki polityki PiS. I ta sytuacja będzie coraz gorsza, bo ona będzie wpływać na nasze bezpieczeństwo finansowe - przekonywał lider Platformy.
"Polska stała się problemem"
Były wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski (PO) mówił, że rząd PO przyzwyczaił naszych partnerów w Unii Europejskiej do tego, że Polska była wcześniej "częścią konstruktywnych rozwiązań i stawała razem ze swoimi partnerami, żeby rozwiązywać najważniejsze problemy UE". - A w tej chwili Polska stała się problemem - dodał Trzaskowski. Odnosząc się do rezolucji, którą PE ma przyjąć w środę, były wiceszef MSZ ocenił, że jest ona "wyrazem troski" naszych unijnych partnerów. - Ta druga już rezolucja Parlamentu Europejskiego jest również odpowiedzią na to, że nasi partnerzy nie nabierają się już na ten pozorny dialog, który rząd próbował prowadzić z naszymi najbliższymi partnerami - zaznaczył poseł PO. Jak dodał, dialog ten potem "okazywał się być wyłącznie zasłoną dymną, dlatego, że nic z niego nie wynikało". - Niestety to może się źle skończyć - tym, że Komisja Europejska będzie musiała uruchomić procedurę traktatową, która może się zakończyć sankcjami dla Polski, ale - co najważniejsze - w tej atmosferze alienowania naszych najbliższych partnerów, atakowania instytucji europejskich, będzie bardzo trudno załatwić jakikolwiek ważny dla Polski interes - przestrzegał Trzaskowski. Według niego, obecnie nie ma polskiego głosu w debacie o unijnym budżecie, polityce energetycznej. Jak mówił, dzieje się tak, ponieważ "Polska znalazła się na cenzurowanym". - I niestety ta rezolucja jest tego wyrazem - zaznaczył.
"Podwójne standardy"
- Debata miała wymiar mocno emocjonalny, powiedziałbym napastliwy. W wielu wypowiedziach padało hasło aborcji. Dziwić może, że Parlament (Europejski) zajmuje się kwestią ruchów społecznych, de facto kneblując ruchy społeczne, organizacje, które są za życiem i zajmuje się tego typu rzeczami. Mamy do czynienia z jakąś nową formą cenzury - ocenił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który jako reprezentant polskiego rządu przysłuchiwał się wtorkowej dyskusji w Strasburgu. W rozmowie z dziennikarzami wiceminister zaznaczył, że debata nie wniosła niczego nowego i powieliła argumenty Komisji Europejskiej, "które nie mają nic wspólnego z ochroną praworządności, a są raczej ochroną niepraworządności". Jak dodał, akceptacja tych argumentów "musiałaby prowadzić do zmiany porządku konstytucyjnego w naszym kraju, a z tym się zgodzić nie można". Zdaniem Warchoła PE stosuje podwójne standardy wobec polskiego rządu. Wiceminister dopytywał, "gdzie był PE", gdy w Sejmie poprzedniej kadencji "dokonywano skoku na Trybunał, gdy partia europosła (Janusza Lewandowskiego) rozpoczynała całą tę historię wokół Trybunału, gdy awansem wybierano sędziów w sposób zupełnie bezprawny?". - Mamy do czynienia z podwójnymi standardami i nie ma to nic wspólnego z ochroną praworządności - powiedział Warchoł. Zarzucił też wiceprzewodniczącemu KE Fransowi Timmermansowi, że "już dawno chyba rozstał się z funkcją urzędnika, a stał się po prostu politykiem". Warchoł nie wypowiadał się w trakcie debaty, bo - jak wyjaśnił - formuła i procedura nie zakładała takiej możliwości, a on sam też nie widział takiej potrzeby. Dodał, że żaden z europosłów nie prosił go o informacje na temat sytuacji w Polsce i działań rządu.
"PiS skazuje nas na samotność"
- My chcemy całej Europie powiedzieć, że Polska może mieć inną twarz, mimo tego wszystkiego, co robi polski rząd i tego, że skazuje nas na samotność w Unii Europejskiej - mówił na wtorkowej konferencji w Sejmie poseł Nowoczesnej Adam Szłapka. Według niego PiS nie rozumie, czym jest UE. - Nie rozumie tego, że to jest wspólnota, do której my należymy, do której my Polacy sami chcieliśmy należeć, wybraliśmy to w referendum - mówił. - PiS skazuje nas na samotność w UE, ale przede wszystkim, to, co jest najgorsze dla nas, dla obywateli Polski: wypycha nas, wypisuje nas z tej wspólnoty wartości, do której my tak wszyscy chcieliśmy należeć przez lata - podsumował.
Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus odniosła się do braku wystąpienia we wtorek przed Parlamentem Europejskim premier Beaty Szydło. - Rząd PiS jest rządem tchórzy. To zadziwiające, że premier Beata Szydło nie była dzisiaj obecna w PE i nie wypowiadała się w imieniu rządu polskiego - oceniła.
Rezolucja o sytuacji w Polsce
W środę odbędzie się głosowanie nad rezolucją o sytuacji w Polsce i jej wpływie na prawa podstawowe. Wspólny projekt rezolucji przygotowało pięć głównych frakcji w PE. Odrębny projekt złożyli europosłowie PiS. Złożony przez większość frakcji (chadeków, socjalistów, liberałów, Zielonych i Zjednoczoną Lewicę Europejską) projekt rezolucji o Polsce mówi o zaniepokojeniu PE paraliżem Trybunału Konstytucyjnego, a także odnosi się do innych spraw, które budzą zaniepokojenie większości europosłów, jak np. sytuacja mediów publicznych, ustawa o policji, o służbie cywilnej, o prokuraturze, czy też prawa kobiet oraz plan zwiększenia wycinki Puszczy Białowieskiej. W projekcie rezolucji, którą złożyła frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należy PiS, napisano, że "kryzys konstytucyjny (w Polsce) rozpoczął się w trakcie kadencji poprzedniego parlamentu", bo to poprzedni Sejm przyjął ustawę umożliwiającą wybór sędziów TK na okres po wyborach. Wskazano też, że obecny rząd "wykazał się dobrą wolą i zareagował na żądania Komisji Europejskiej i Komisji Weneckiej poprzez przygotowanie nowej ustawy o TK i publikację 21 werdyktów Trybunału".
Autor: jaz/kk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24