Na placu przed meczetem Al-Fath w Kairze doszło do wymiany ognia między uzbrojonymi sprawcami a policją - podają agencja Reutera oraz egipskie media. W świątyni schroniły się setki islamistów. Tymczasowy premier Egiptu proponuje rozwiązanie Bractwa Muzułmańskiego, które nawołuje do organizowania manifestacji poparcia dla obalonego prezydenta.
W odróżnieniu od niemieckich i francuskich biur podróży, brytyjscy touroperatorzy nadal przewożą urlopowiczów do popularnych miejsc turystycznych w Egipcie, choć ostrzegają ich, by zachowali ostrożność. ABTA, organizacja zrzeszająca brytyjskich touroperatorów, ocenia liczbę brytyjskich turystów w Egipcie na ok. 40 tysięcy. Większość przebywa w kurortach nad Morzem Czerwonym. Korzystają tam ze wzmocnionej ochrony.
Najpopularniejsze wśród brytyjskich urlopowiczów miejscowości to obok Hurghady: Szarm el Szejk, Taba i Marsa Alam.
W ciągu czterech ostatnich dni, członkowie i zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego zaatakowali, obrabowali lub podpalili na terenie Egiptu 58 chrześcijańskich kościołów, szkół i instytucji - podaje agencja misji katolickich AsiaNews
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelował o zakończenie gwałtownych protestów i jednocześnie potępił "nadmierne użycie siły" przez władze tego kraju
Ambasada USA w Kairze poinformowała, że "ze względów bezpieczeństwa" pozostanie zamknięta także w niedzielę
Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii William Hague "potępił wszelkie akty przemocy", jakie miały miejsce w Egipcie i wezwał strony konfliktu do dialogu. Jak dodał, "ataki na meczety i kościoły są nie do przyjęcia".
Egipska telewizja ujawniła nagrania, na których siły bezpieczeństwa zatrzymują demonstrantów w meczecie Al-Fath w Kairze
Wobec 250 zwolenników Bractwa Muzułmańskiego prowadzone jest śledztwo dotyczące zarzutów zabójstwa, usiłowania zabójstwa i terroryzmu - podaje egipska państwowa agencja informacyjna.
Materiał "Faktów" TVN dotyczący zamieszek w Egipcie
Cztery tysiące izraelskich Arabów manifestowało w sobotę na ulicach Nazaretu poparcie dla obalonego przez wojsko egipskie islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego.
Uczestnicy manifestacji, którzy nieśli portrety Mursiego i egipskie flagi, wznosili okrzyki przeciwko nowemu silnemu człowiekowi Egiptu, ministrowi obrony generałowi Abd el-Fatahowi Saidowi es-Sisiemu - "człowiekowi na amerykańskich rozkazach".
Do demonstracji doszło też w Niemczech..
.. Turcji...
..i Włoszech
Ministerstwo zdrowia Egiptu podało, że w piątkowych starciach zginęły 173 osoby, z czego aż 95 w samym Kairze. MSW podaje, że w ciągu ostatnich trzech dni zginęło 57 policjantów.
W czwartym dniu zamieszek w Egipcie niespokojnie było nie tylko w Kairze. W Aleksandrii podpalone zostało biuro Bractwa Muzułmańskiego.
Siły bezpieczeństwa, po wymianie ognia, ostatecznie usunęły wszystkich zwolenników Mursiego z meczetu al-Fath. Świadkowie widzieli ludzi strzelających do sił bezpieczeństwa z okna świątyni. Inny mężczyzna strzelał z minaretu meczetu. Nie wiadomo, czy ktoś zginął w starciach wokół al-Fath.
Rząd Autonomii Palestyńskiej poparł władze egipskie i potępił wszelką zagraniczną ingerencję w tym kraju. "Palestyńskie przywództwo śledzi z uwagą wydarzenia w Egipcie i uważa, że każda próba podkopania bezpieczeństwa Egiptu zmierza do zachwiania bezpieczeństwa świata arabskiego i islamskiego oraz zagraża narodowi palestyńskiemu" - napisano w specjalnym komunikacie rozpowszechnionym w sobotę przez agencję Wafa.
Jak poinformował Bank Centralny Egiptu, w środę otwarte zostaną banki. Będą czynne od godziny 9 do 12 w południe egipskiego czasu. Placówki są zamkniete od środy w związku z zamieszkami.
Zwolennicy Mursiego, którzy schronili się w meczecie Al-Fath w centrum Kairu, zostali w sobotę po południu ewakuowani z budynku - poinformowały źródła w siłach bezpieczeństwa. Siłom bezpieczństwa nie udało się jeszcze przejąć całkowitej kontroli nad minaretem, z którego wcześniej uzbrojeni napastnicy otworzyli ogień do żołnierzy. Według strony internetowej telewizji Al-Dżazira w świątyni przebywało ok. 700 osób.
Egipt stawi czoło ekstremizmowi i terroryzmowi poprzez środki bezpieczeństwa - oświadczył przedstawiciel prezydenta.
Mohammed Al-Zawahiri jest zamieszany w ataki w Al-Airsz na Synaju, gdzie siły bezpieczeństwa od końca czerwca prowadzą operacje wymierzone w grupy zbrojne i radykalnych islamistów - powiedziało źródło agencji EFE. Salaficka organizacja, której przewodniczy Mohammed Al-Zawahiri, wyznaje konserwatywną ideologię, ale do obalenia prezydenta islamisty Mohammeda Mursiego 3 lipca działała ona jawnie. Według agencji AP Al-Zawahiri był sojusznikiem Mursiego.
Brat przywódcy Al-Kaidy Ajmana al-Zawahiriego został w sobotę aresztowany w Egipcie - poinformowały źródła w siłach bezpieczeństwa. Mohammed Al-Zawahiri jest przywódcą ultrakonserwatywnego ugrupowania dżihadystycznego. Według tych źródeł mieszkający w Kairze i będący Egipcjaninem Mohammed al-Zawahiri zastał aresztowany w Gizie, na przedmieściach stolicy.
Jak podaje Reuters strzelanina wybuchła, gdy grupa ok. 10 żołnierzy przekonywała ludzi, by opuścili meczet, a nie będzie im grozić żadne niebezpieczeństwo. Do mundurowych podeszła kobieta, która powiedziała, że była żoną lidera Bractwa Muzułmańskiego i groziło jej aresztowanie. W pewnym momencie odwróciła się, podeszła do zebranych w meczecie i powiedziała coś do jednego z mężczyzn uzbrojonego w karabin AK-47. Wtedy padły pierwsze strzały.
Jak podaje agencja Reuters, do strzelaniny między zwolennikami obalonego prezydenta Mursiego a służbami bezpieczeństwa doszło również wewnątrz meczetu.
Na zdjęciach prywatnej telewizji CBC widać, jak napastnik oddaje strzały z minaretu meczetu Al-Fath na placu Ramzesa, na którym w piątek odbyły się wielkie protesty zwolenników obalonego prezydenta Mohammeda Mursiego. Następnie siły bezpieczeństwa odpowiedziały ogniem.
Jak poinformował jeden z duchownych meczetu Al-Fath ludzie, którzy zdecydowali się pozostać w świątyni, nie chcą z niej wyjść, bo obawiają się aresztowania lub ataków ze strony zgromadzonego na zewnątrz tłumu. Dodał, że przez pewien czas w meczecie znajdowali się uzbrojeni ludzie, ale zostali wyparci. Trwają negocjacje z wojskiem w sprawie możliwości bezpiecznego opuszczenia meczetu przez demonstrantów.
Między egipską policją a członkami Bractwa Muzułmańskiego doszło do strzelaniny pod meczetem Al-Fath - poinformowała egipska telewizja CBC. Według szacunków dziennikarzy w świątyni może przebywać ok. 300-400 osób.
Syn duchowego przywódcy Bractwa Muzułmańskiego Mohammeda Badiego został śmiertelnie postrzelony w Kairze w czasie piątkowego "marszu gniewu" zwolenników obalonego prezydenta - poinformowała Partia Wolności i Sprawiedliwości, polityczne skrzydło Bractwa.
Jak głosi oświadczenie ugrupowania na Facebooku, 38-letni Ammar Badie zginął w czasie demonstracji na stołecznym placu Ramzesa. Kilka dni temu w czasie demonstracji w Kairze zastrzelona została także córka innego lidera Bractwa, Mohammeda el-Beltagiego.
Premier Egiptu, Hazim al-Biblawi zaproponował, by rozwiązać Bractwo Muzułmańskie. Ta sugestia jest obecnie analizowana przez rząd - poinformował rzecznik rządu. Pomysł taki został zaprezentowany ministrowi, którego resort zajmuje się licencjonowaniem organizacji pozarządowych.
Ministerstwo Zdrowia Egiptu poinformowało, że podczas piątkowych zamieszek zginęły 173 osoby, w tym 95 w centrum Kairu.
Papież Franciszek jest coraz bardziej zaniepokojony sytuacją w ogarniętym starciami Egipcie i apeluje o zakończenie przemocy oraz dialog - podało w sobotę watykańskie biuro prasowe. W wydanej w Watykanie nocie oświadczono: "Papież z rosnącym zaniepokojeniem śledzi wciąż bardzo złe wiadomości napływające z Egiptu i dalej modli się oraz apeluje o zaprzestanie przemocy i o to, by strony konfliktu wybrały drogę dialogu i pojednania".
To już drugi w tych dniach papieski apel w sprawie Egiptu, gdzie w ostatnich zamieszkach zginęły setki osób. W czwartek podczas spotkania z wiernymi w Castel Gandolfo Franciszek wezwał do modlitwy o pokój, dialog i pojednanie
Daniel Wasilewski zaznaczył, że chociaż turyści w Hurghadzie i Szarm el-Szejk mogą się czuć całkowicie bezpieczni, nie nie powinni opuszczać kurortów.
- To i tak zresztą nie jest możliwe, bo rozstawione są posterunki przy każdym z wyjazdów z miast. Biura podróży nie mają zezwolenia na organizowanie wyjazdów fakultatywnych - powiedział konsul.
Konsul powiedział, że "nic nie zmienia się na niekorzyść turystów", chociaż w Hurghadzie odbyły się dwie demonstracje. - Miały one jednak charakter pokojowy - poinformował Wasilewski.
Konsul RP w Egipcie uspokajał na antenie TVN24, że turyści w kurortach są bezpieczni. - W Hurghadzie i Szarm-el Szejk zawieszona została godzina policyjna. Funkcjonuje ona jednak w innych częściach Egiptu - poinformował Daniel Wasilewski.
Egipt, jeden z ulubionych celów włoskich turystów, został wykreślony przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Rzymie z listy bezpiecznych miejsc wypoczynku. W wydanym w piątek komunikacie MSZ odradził Włochom udawanie się do tego kraju. Podkreślono stanowczo, że dotyczy to całego Egiptu.
Włoskie biura podróży zawiesiły loty do kurortów nad Morzem Czerwonym w ogarniętym zamieszkami Egipcie - podały media. Z rzymskiego lotniska Fiumicino odlatują do Egiptu puste maszyny po Włochów, których przebywa w tym kraju na wakacjach około 19 tysięcy.
W sądzie ze względów bezpieczeństwa nie pojawili się także synowie Mubaraka, Alaa i Gamal, odpowiadający za nadużycia finansowe.
Były szef państwa przebywa w więzieniu Tora, na południowych przedmieściach Kairu - tym samym, w którym przetrzymywani są także członkowie Bractwa Muzułmańskiego aresztowani po obaleniu wywodzącego się z tego ruchu prezydenta Mohammeda Mursiego.
Powtórny proces eksprezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci setek demonstrantów, został wznowiony w sobotę pod nieobecność byłego dyktatora, którego nie przewieziono do sądu z powodu niepokojów panujących w kraju.
Egipskie służby bezpieczeństwa weszły w sobotę rano do meczetu w centrum Kairu, w którym od piątkowego wieczoru przebywało prawie tysiąc zwolenników obalonego prezydenta Mohammeda Mursiego. Według relacji telewizyjnych obyło się bez aktów przemocy.
Zgromadzeni wewnątrz ludzie mówili, że ok. godz. 1 w nocy z piątku na sobotę armia zaproponowała, by meczet Al-Fath opuściły kobiety. Mężczyźni mieli zostać wewnątrz, aby mogli zostać przesłuchani. Demonstranci odrzucili tę ofertę.
Bez ofiar
Prywatna egipska telewizja ONTV Live pokazała zdjęcia żołnierzy wchodzących do świątyni, a Al-Dżazira relacje z samego meczetu, na których widać było wojskowych negocjujących z demonstrantami. Jedna z obecnych wewnątrz kobiet mówiła agencji AFP, że zgromadzeni w meczecie żądali, by ich nie aresztowano, a także, by służby zapobiegły atakom na nich ze strony wrogich im cywilów, którzy oczekiwali przed budynkiem.
Policja otoczyła meczet w piątek wieczorem. Na początku oblężenia słychać było wystrzały, ale później odgłosy wymiany ognia ustały - relacjonowali manifestanci.
W meczecie wciąż są ludzie?
Według relacji Adama Halupa, operatora RTL przebywającego w Kairze, mimo że wojsko wkroczyło w sobotę rano do meczetu Al-Fath, wciąż mogą znajdować się w nim zwolennicy obalonego prezydenta. - Meczet Al-Fath jest otoczony wojskiem, wszystkie ulice wokół są zablokowane przez wozy pancerne. Nikt nie jest przepuszczany w ten rejon - relacjonował na antenie TVN24 Halup.
Jak poinformował, obecnie w centrum Kairu jest "w miarę spokojnie", jednak drogi wylotowe, prowadzące na lotnisko są zablokowane przez wojsko. - Bardzo napięta sytuacja jest na pl. Ramzesa, gdzie mieści się meczet Al-Fath. W środku może być jeszcze ok. 300-400 osób - ocenił Halup.
Marsze w proteście
W piątkowych marszach uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy zwolenników obalonego prezydenta.
Manifestanci wyruszyli z północno-wschodniej części Kairu do centrum miasta, domagając się "końca rządów armii".
Armia zablokowała w stolicy Egiptu główne place i arterie prowadzące do centrum. Lokalne stacje telewizyjne podawały, że siły bezpieczeństwa mają na tych obszarach prawo strzelać do agresywnych demonstrantów. Powołując się na lekarzy portal internetowy youm7 podał, iż tylko w położonej nad Morzem Śródziemnym Aleksandrii w starciach policji z sięgającymi po przemoc demonstrantami zginęło w piątek i w nocy na sobotę 25 ludzi, a około stu innych zostało rannych. W Kairze, w El Arisz na Synaju i w kilku prowincjach delty Nilu w trakcie ulicznych protestów oraz ataków islamistów na budynki publiczne śmierć poniosło około 80 osób.
W sobotę rano MSW poinformowało o aresztowaniu ponad tysiąca islamistów powiązanych z Bractwem Muzułmańskim, z którego wywodził się Mursi. Aresztowań dokonano w czasie piątkowych "marszów gniewu" organizowanych przez stronników obalonego na początku lipca szefa państwa.
Bez przerwy
"Marsze gniewu" zostały zorganizowane na wezwanie Bractwa Muzułmańskiego, które zaapelowało do zwolenników Mursiego do demonstrowania codziennie, "dopóki nie skończy się zamach stanu".
We czwartek w kilkunastu egipskich prowincjach, m.in. w Kairze, Aleksandrii i Suezie wprowadzono godzinę policyjną, która obowiązuje od. godz. 19. Za jej naruszenie grozi kara więzienia.
Krwawe zamieszki rozpoczęły się w środę, kiedy egipskie siły bezpieczeństwa zlikwidowały na polecenie rządu dwa obozowiska stronników Mursiego w Kairze. Podczas zamieszek wywołanych interwencją wojska i policji zginęło według źródeł oficjalnych łącznie 638 osób, a ok. 4 tys. zostało rannych. W kraju wprowadzono stan wyjątkowy, w niektórych regionach godzinę policyjną.
Kurorty bezpieczne
- Nie ma sygnałów, by w kurortach nad Morzem Czerwonym było niebezpiecznie, natomiast odradzamy wyjazdy do Egiptu - poinformował dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Michał Safianik. MSZ zwiększył stopień zagrożenia dla podróżnych na trzeci w czterostopniowej skali. - W wyniku konsultacji i mając na uwadze to, że naszym celem jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa polskim obywatelom za granicą, podjęliśmy decyzję o zwiększeniu stopnia zagrożenia na "nie podróżuj" - powiedział Safianik podczas piątkowego briefingu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Dodał, że służby konsularne w Egipcie nie mają jakichkolwiek sygnałów, by w kurortach nad Morzem Czerwonym odbywały się zagrażające bezpieczeństwu polskich obywateli zamieszki. W egipskich kurortach przebywa kilka tysięcy polskich turystów.
Rezygnują
Także niemieckie MSZ odradziło w piątek obywatelom RFN podróże do Egiptu, w tym do kurortów turystycznych nad Morzem Czerwonym, które dotychczas uważano za względnie bezpieczne. Sztab kryzysowy MSZ podjął decyzję o poszerzeniu zasięgu terytorialnego alertu na podstawie "obecnej sytuacji i niemożności przewidzenia dalszych wydarzeń" w Egipcie - poinformował w Berlinie rzecznik ministerstwa Andreas Peschke. Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle apeluje do obywateli, by "potraktowali tę radę bardzo poważnie" - dodał Peschke. Według danych niemieckiego MSZ w Egipcie przebywa obecnie kilkadziesiąt tysięcy obywateli RFN. MSZ Wielkiej Brytanii poleciło brytyjskim turystom, którzy przebywają w Hurghadzie, by nie opuszczali hoteli. W środę na przedmieściach tego miasta doszło do gwałtownych starć. Brytyjskie władze odradzają podróżowanie do Egiptu, o ile nie jest to konieczne. Brytyjska dyplomacja nie ma danych dotyczących liczby swoich obywateli przebywających w Egipcie. W czwartek dziennik "Guardian" pisał jednak, powołując się na Brytyjskie Stowarzyszenie Biur Podróży (ABTA), że w Egipcie wypoczywa ok. 20 tys. Brytyjczyków, z których 90 proc. na wakacje udało się do kurortów nad Morzem Czerwonym.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton poinformowała, że zwróciła się do rządów państw UE o przedyskutowanie "stosownych środków", po które Unia mogłaby sięgnąć w reakcji na przemoc w Egipcie. Nawiązując do ofiar śmiertelnych w Egipcie, Ashton podkreśliła, że odpowiedzialność za tę tragedię "mocno obciąża tymczasowy rząd, jak również szersze kierownictwo polityczne tego kraju".
Stanowcze nie
Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande omawiali w piątek podczas rozmowy telefonicznej rozwój wypadków w Egipcie; wezwali wszystkie strony konfliktu do zaprzestania stosowania przemocy - podało biuro prasowe rządu w Berlinie. Merkel i Hollande zgodzili się, że rozwiązanie kryzysu w Egipcie możliwe jest tylko podczas dialogu obejmującego wszystkie siły polityczne. "To zakłada poszanowanie praw człowieka i obywatela wszystkich Egipcjan" - podkreślono w komunikacie. "Panuje zgodność co do tego, że Unia Europejska i jej kraje członkowskie powinny możliwie szybko podjąć rozmowy o sytuacji w Egipcie i wypracować wspólne stanowisko" - podano po rozmowie Merkel i Hollande'a. Kanclerz i prezydent powitali z zadowoleniem inicjatywę szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, by niezwłocznie zwołać w Brukseli spotkanie ambasadorów. Oboje popierają też spotkanie ministrów spraw zagranicznych krajów UE w przyszłym tygodniu w Brukseli. Merkel zaznaczyła, że rząd niemiecki wobec najnowszych wydarzeń w Egipcie podda analizie swoje stosunki z tym krajem. Uczestnicy rozmowy byli zgodni, że UE też powinna dokonać takiej analizy kontaktów z Kairem. Merkel i Hollande ustalili, że będą konsultować się w sprawach dotyczących Egiptu.
Autor: mn, nsz, ktom / Źródło: Reuters, PAP, TVN24