Podczas strzelaniny w szkole na Florydzie na miejscu znajdował się zastępca szeryfa, ale nie podjął żadnej akcji - wynika z informacji przekazanych przez szeryfa oraz z nagrań z pobliskich kamer. Jak podał szeryf hrabstwa Broward, funkcjonariusz miał stać na zewnątrz i czekać, podczas gdy wewnątrz budynku nastolatek strzelał z broni maszynowej do uczniów i nauczycieli.
Zastępca szeryfa Scott Peterson był przydzielony jako ochroniarz w szkole Marjory Stoneman Douglas w Parkland na Florydzie. To właśnie tam 14 lutego nastoletni Nicolas Cruz wtargnął do szkoły, zabijając 17 osób, a kilkanaście innych raniąc.
"Po prostu nie ma słów"
Jak wynika zarówno z zapisu z pobliskich kamer, jak i zeznań świadków, po wybuchu strzelaniny w szkole Peterson zgłosił się jedynie przez radio, podbiegł w kierunku budynku, a następnie stał przed nim, czekając na przyjazd wsparcia.
Informacje te przekazał podczas czwartkowej konferencji prasowej Scott Israel, szeryf hrabstwa Broward, który widział nagrania z monitoringu. - Zobaczyłem zastępcę, jak stoi przed budynkiem, ale nie wkracza do środka - relacjonował na konferencji.
Pytany, jak powinien w tej sytuacji zachować się Peterson, szeryf odpowiedział: "namierzyć zabójcę, zastrzelić zabójcę". - Jestem zdruzgotany, niedobrze mi, brak mi słów - mówił szeryf. - Te rodziny straciły dzieci, zabito nauczycieli, byłem na pogrzebach, byłem w ich domach... Po prostu nie ma słów - przyznał.
"Zastępca roku"
Scott Israel dodał, że jego zastępca został zawieszony na czas wewnętrznego dochodzenia, jednak zdążył już sam zrezygnować ze swojego stanowiska.
Amerykańskie media odnotowują, że Scott Peterson podejmował się różnych prac. Przed zatrudnieniem w 1985 roku, jako zastępca szeryfa, był między innymi ochroniarzem i magazynierem. Służył także w wojsku.
Studiował także na uniwersytecie na Florydzie. W środowisku policyjnym był chwalony - między innymi dwukrotnie nominowano go do tytułu "zastępcy roku".
Masakra na Florydzie
Sprawca ataku na liceum bez walki oddał się w ręce policji. Postawiono mu 17 zarzutów morderstwa pierwszego stopnia, za które na Florydzie grozi kara śmierci. Sędzia zadecydowała o pozostawieniu go w areszcie śledczym bez możliwości zwolnienia za kaucją, pod 24-godzinną obserwacją.
Strzelanina na Florydzie była osiemnastym przypadkiem użycia broni w amerykańskich szkołach w tym roku szkolnym. Takie dane podał ośrodek monitoringu Everytown for Gun Safety. Rejestr obejmuje także samobójstwa uczniów i nieszczęśliwe wypadki.
Autor: akw//now / Źródło: CNN