Syryjscy rebelianci coraz lepiej radzą sobie z zwalczaniem lotnictwa reżimu Baszara Asada. Od miesięcy śmigłowce i samoloty były głównym postrachem opozycji i atutem wojska. Teraz coraz częściej są zestrzeliwane. W ciągu dwóch dni zniszczono śmigłowiec i bombowiec.
Do dwóch zestrzeleń w ostatnich dniach doszło w okolicy Aleppo, gdzie od wielu miesięcy toczą się zacięte walki. Rebelianci i wojsko rządowe starają się opanować to największe miasto Syrii i do walki rzucają tam największe siły.
Spadający bombowiec Su-24
Dotkliwe straty
Dzięki opanowaniu większości dróg prowadzących do miasta i terenów aż do granicy z Turcją, opozycja ma dostęp do znacznych dostaw przemycanego uzbrojenia. Najwyraźniej jest w nich sporo wystrzeliwanych z ramienia rakiet przeciwlotniczych, głównie SA-7 "Strieła" (Strzała) produkcji radzieckiej.
We wtorek rebelianci zdołali przy ich pomocy zestrzelić śmigłowiec transportowy Mi-8. Na nagraniach umieszczonych w internecie dokładnie uwieczniono trafienie rakiety w burtę maszyny. Przez kilka kolejnych minut śmigłowiec dymiąc zataczał coraz niższe kręgi i ostatecznie rozbił się na polu.
Zaskakująca jest odporność radzieckiej konstrukcji. Pomimo bezpośredniego trafienia rakietą, Mi-8 nie rozpadł się w powietrzu, a pilot zachował ograniczoną kontrolę nad maszyną. Najprawdopodobniej stracił jeden lub oba silniki i rozbił się podczas próby awaryjnego lądowania z wykorzystaniem autorotacji.
Dzień później, w środę, w tym samym rejonie na przedmieściach Aleppo, rebelianci zaliczyli kolejny sukces. Tym razem zestrzelono samolot, prawdopodobnie Su-24, bombardujący pozycje opozycji. Ranny pilot katapultował się i trafił w ręce rebeliantów. Jego los nie jest znany.
Autor: mk//gak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com