Strefa Gazy tonie w ciemnościach


W niedzielnych nalotach zginęło co najmniej dwóch Palestyńczyków. Ataki nie są jedynym problemem w Strefie Gazy. W piątek Izrael zablokował do niej dostawy paliwa. Jedyna elektrownia na tej pustynnej enklawie musiała przestać pracować. Od tego czasu w Gazie panują egipskie ciemności.

Podobnie, jak w poprzednich dniach, izraelskie ataki z ziemi i powietrza mają być odpowiedzią na wystrzeliwanie ze Strefy Gazy prymitywnych, wytwarzanych w podziemiu pocisków w kierunku terytorium Izraela. Jeżeli jednak palestyńskie pociski prawie nigdy nie powodują ofiar w ludziach, to precyzyjne, rakietowe ataki izraelskie prawie zawsze zabijają ludzi, często również przypadkowych cywilów.

Według informacji dziennika "Jerusalem Post", dowództwo izraelskie potwierdziło niedzielne naloty. Jedną z ich ofiar był czołowy działacz Brygad Al-Aksy, zbrojnej organizacji ruchu Fatah prezydenta Autonomii Palestyńskiej. Mahmud Abbas, w tym samym czasie, gdy giną jego ludzie prowadzi rokowania z Izraelem określane jako pokojowe. Zdaniem strony izraelskiej, zabity działacz Brygad Al-Aksy, jak i drugi Palestyńczyk byli uwikłani w działania związane z ostrzałem palestyńskim wymierzonym w izraelskie pogranicze.

"Egipskie ciemności" w Strefie Gazy

Wieczorne i nocne doniesienia z należącej do Autonomii Palestyńskiej Strefy Gazy mówią o pełnym zaciemnieniu jej głównego ośrodka - miasta Gaza, a także innych miejscowości. To z powodu przerwania prac jedynej na tym terenie elektrowni. To z kolei spowodowane jest brakiem paliwa. Trzy dni temu Izrael wprowadził ścisłą blokadę Strefy.

- Prądu pozbawione są m.in. szpitale, przychodnie, napędzane elektrycznością studnie i ujęcia wody pitnej, domy mieszkalne, warsztaty i fabryki - podał Abu Sissi, dyrektor wyłączonej siłowni. - Co najmniej 800 tys. osób pozostaje w ciemności - dodał. Stanowi to większość z około półtora miliona mieszkańców niewielkiej enklawy.

Źródło: PAP, tvn24.pl