Absolutna cisza w klinice. Są już nawet "za słabi, by płakać"

Trzymiesięczna dziewczynka w Strefie Gazy cierpi na niedożywienie
Saieh: osoby w klinikach są zbyt słabe, żeby płakać
Źródło: TVN24
Pacjenci zbyt słabi, żeby płakać, głodujący personel organizacji pomocowych i dzieci, dla których "jest już za późno" - tak wygląda obecnie Strefa Gazy. Tragedię, która się tam rozgrywa każdego dnia, przybliżyła w "Faktach o świecie" Alexandra Saieh z działającej na miejscu organizacji Save the Children.

Alexandra Saieh powiedziała o tym, jak jej organizacja działa w Strefie Gazy. - Save the Children jest w Gazie od dziesięcioleci, obecnie jest tam 200 osób z personelu. To, co w tej chwili mogą zrobić, nie jest nawet zbliżone do tego, co jest potrzebne - przekazała. Jak dodała, te osoby "pracują 24 godziny na dobę, żeby zrobić, co tylko mogą dla dzieci w Gazie". 

- Staramy się wspierać dzieci, które cierpią z powodu niedożywienia, a także matki, które są niedożywione. Mamy w tej chwili zasoby na cztery tygodnie - powiedziała.

Punkt dystrybucji pomocy w Zikim, Gaza
Punkt dystrybucji pomocy w Zikim, Gaza
Źródło: MOHAMMED SABER/EPA/PAP

Saieh opisała, że organizacja zajmuje się nie tylko leczeniem niedożywionych dzieci, ale też gwarantuje tymczasowe miejsca edukacji, w których najmłodsi mogą wypocząć. - To, co możemy robić, to tylko kropla w morzu - zauważyła.

Jak zauważyła, personel Save the Children, "tak jak reszta ludności, odczuwa konsekwencje tego, co się dzieje" w atakowanej przez Izrael Gazie. Pracownicy organizacji też cierpią głód.

Cała klinika ucichła

Przedstawicielka Save the Children podkreśliła, że "sytuacja dzieci pogarsza się".

- Koleżanka mówiła mi parę dni temu, że prowadzili klinikę, gdzie matki oraz dzieci uzyskują wsparcie. Cała ta klinika była ostatnio absolutnie cicha. Dlaczego? Dlatego, że każda osoba w tej klinice była zbyt chora, zbyt słaba, żeby wydawać jakikolwiek dźwięk, żeby płakać - relacjonowała.

"Dla wielu dzieci jest już za późno"

- Obrazki wychodzonych dzieci w Gazie to nie jest coś, co wydarzyło się z dnia na dzień. Jest to efekt 21 miesięcy systematycznego pozbawiania mieszkańców Gazy żywności, wsparcia medycznego, dostępu do czystej wody. Jest to rezultat polityki zagładzania - zauważyła.

Saieh, pytana o czekające na wjazd do Gazy ciężarówki z pomocą humanitarną, powiedziała, że "dla wielu dzieci jest za późno, przekroczyły punkt bez powrotu". - Ale jest wiele innych osób, które wciąż można ocalić - dodała.

- Przynajmniej 600 ciężarówek komercyjnych i z pomocą humanitarną musi wjechać każdego dnia do Gazy. Musi to być przewidywalne, długofalowe. To będzie mogło stworzyć takie warunki, w których będzie można wracać do stanu w miarę normalnego - oceniła.

Problemy organizacji pomocowych

Przedstawicielka Save the Children podkreśliła także, że wsparcie medyczne w klinikach nie rozwiązuje problemu głodu wśród dzieci.

- Nawet jeżeli zostanie zapewnione wsparcie medyczne w samej klinice, to gdy dzieci wracają do namiotów (w których tymczasowo mieszkają - red.), ich sytuacja wcale się nie poprawia. To są dzieci, które nie jedzą każdego dnia. Bez dodatkowej żywności nie będziemy w stanie skutecznie tych dzieci leczyć - wskazała.

Ciężarówka z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy z uszkodzonym kołem na przejściu granicznym
Ciężarówka z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy z uszkodzonym kołem na przejściu granicznym
Źródło: PAP/EPA/ATEF SAFADI

Alexandra Saieh przekazała, że niesienie skutecznej pomocy utrudniają: brak zapewnionego bezpieczeństwa, stałe przesiedlenia ludności w związku z nakazami Izraela i brak mechanizmu pomocowego ONZ.

- Ludzie, którzy to widzą, muszą głośno o tym mówić. Muszą głośno prosić swoje rządy, by zrobiły więcej - zaapelowała.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: