"Wszyscy o tym słyszeli, rozmawiali i wiedzieli. Oprócz prezydenta"

Karol Nawrocki
Schetyna o MiG-ach dla Ukrainy: wszyscy o tym słyszeli, oprócz prezydenta
Źródło: Fakty po Faktach TVN24
Prezydent Karol Nawrocki jest wprowadzany w błąd przez swoich współpracowników w sprawie MiG-ów dla Ukrainy - ocenił senator KO Grzegorz Schetyna. Gość "Faktów po Faktach" TVN24 ocenił, że w takim przypadku wystarczyło przekazanie urzędnikom kancelarii prezydenta odpowiednich dokumentów i to oni powinni byli powiedzieć o tej kwestii głowie państwa.

Między rządem a kancelarią prezydenta wybuchł w tym tygodniu spór o to, kto jest odpowiedzialny za to, że prezydent Karol Nawrocki nie wiedział, że Polska pracuje nad przekazaniem myśliwców MiG-29 Ukrainie. Przedstawiciele rządu twierdzą, że współpracownicy prezydenta nie przekazali głowie państwa tej informacji, gdyż ta sprawa była poruszana na posiedzeniach Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, w których uczestniczył przedstawiciel prezydenta. BBN odpowiedziało, że zabrakło ze strony rządu "szczegółowej informacji".

CZYTAJ WIĘCEJ: Awantura o samoloty, Sikorski i Siemoniak odpowiadają Przydaczowi. "Kompromitujące"

- Sprawa jest chyba jasna, to znaczy uważam, że prezydent jest wprowadzony w błąd przez swoich współpracowników. (...) To jest sprawa tak publiczna, (...) wszyscy o tym słyszeli, rozmawiali i wiedzieli. Oprócz prezydenta - skomentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 senator KO Grzegorz Schetyna, były szef MSWiA i MSZ, były przewodniczący PO i były marszałek Sejmu.

Schetyna o informowaniu prezydenta: wystarczą dokumenty

Zdaniem Schetyny "taka emocjonalna reakcja" strony prezydenckiej "jest spowodowana albo nieprzygotowanymi, albo po prostu zmanipulowanymi informacjami pochodzącymi od współpracowników prezydenta".

Schetyna odniósł się też do wpisu szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza, który napisał w serwisie X: "A może Pan Premier Kosiniak-Kamysz wskazałby wprost, kiedy dokładnie był u Pana Prezydenta z tą sprawą? Jeśli zaś nie był i nie rozmawiał bezpośrednio, to czy uważa, że taka sytuacja jest optymalna".

Grzegorz Schetyna nie zgodził się z tym, że minister obrony narodowej powinien osobiście przychodzić w tej sprawie do prezydenta. - Wystarczą dokumenty, wystarczy obecność poszczególnych urzędników czy przedstawicieli BBN-u - powiedział.

Schetyna: takie rzeczy zawsze dają pretekst
Źródło: Fakty po Faktach TVN24

"Pretekst" do przesuwania Polski do drugiego szeregu

Gość "Faktów po Faktach" podkreślił, że w sprawach polityki zagranicznej "trzeba mówić jednym głosem". - Jeżeli nie chcecie mówić jednym głosem, to nie mówcie w ogóle. I to jest mój apel do urzędników w kancelarii prezydenta - oświadczył Grzegorz Schetyna.

Jak zaznaczył były szef MSZ, tego rodzaju awantury w przestrzeni publicznej między najwyższymi organami państwa dają "pretekst" partnerom z zagranicy, aby powiedzieć: "no ale Polacy niech sami zdecydują, kto ich będzie reprezentował".

- Jeżeli ktoś nie życzy nam dobrze, nie mówię tutaj o Amerykanach, ale jeżeli jest taka sytuacja, że można Polskę przesunąć z pierwszego szeregu do drugiego, to mówi się: ale tam jest dwugłos - powiedział były lider PO.

Zdaniem Schetyny rząd w obliczu tego rodzaju nieporozumień powinien "konsekwentnie robić swoje". - Bo taka przepychanka, te cytaty ministra Przydacza, po prostu są niepoważne. Tak się nie robi. Niech wyjaśnią w zaciszu gabinetu sprawę - powiedział.

- Naprawdę, cokolwiek by mówić o współpracy za czasów prezydenta Dudy, to jednak kwalifikacje i doświadczenie jego urzędników, którzy przygotowywali te rzeczy, wydaje się, że były po prostu wyższe - ocenił gość Anity Werner.

"Najgorszy z możliwych sondaży"

W najnowszym sondażu politycznym Opinia24 tylko cztery partie wchodzą do Sejmu: Koalicja Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Konfederacja i Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna. - To jest najgorszy z możliwych sondaży - ocenił Grzegorz Schetyna.

"Najgorszy z możliwych sondaży"
Źródło: Fakty po Faktach z TVN24

W badaniu KO uzyskało najwyższy wynik - 32,9 procent. PiS uzyskało 24,6 procent, Konfederacja - 13,2 procent, a partia Grzegorza Brauna - 9,6 procent. Były lider PO stwierdził jednak, że nie wystarczy mieć najwyższy wynik, by wygrać wybory, bo PiS miało najwięcej głosów w wyborach w 2023 roku, ale utraciło władzę. W tym kontekście złą wiadomością dla polityków KO są wyniki ich koalicjantów: Lewicy, PSL i Polski 2050. Partie te nie przekraczają progu wyborczego.

- Warto naprawdę wiele zrobić, żeby demokratyczna oferta była pełna. Od tego też zależy to półtora roku. Jest kluczowe, krytyczne, żebyśmy przedstawili dobrą ofertę wyborczą za dwa lata - powiedział Schetyna.

Gość programu przyznał również, że wyobraża sobie koalicję PiS-u, Konfederacji i partii Grzegorza Brauna. - Warto wiele zrobić, powiem więcej, warto wszystko zrobić, żeby do takiej koalicji nie dopuścić. (...) Ta koalicja mogłaby być na kilka tygodni czy miesięcy, ale ona byłaby ruiną polityczną dla Polski - ocenił.

OGLĄDAJ: Śmierć po cesarskim cięciu. "Cała ta sytuacja jest szokująca"
pc

Śmierć po cesarskim cięciu. "Cała ta sytuacja jest szokująca"

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: