Polscy strażacy, którzy tydzień temu wyjechali do Rosji, by pomóc w gaszeniu pożarów, kończą we wtorek swoją misję. W piątek wrócą do Polski.
O stopniowym wycofywaniu ratowników z zagranicy z frontu walki z żywiołem poinformował w sobotę minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu. Przekazał wtedy, że wycofanie głównych sił planowane jest na 17 sierpnia.
Polacy wyjeżdżają
Strażacy z Polski do kraju wyruszą w czwartek. W środę będą przygotowywać pojazdy i sprzęt do drogi w swojej bazie na terenie ośrodka wypoczynkowego dla dzieci "Raduga", między miejscowościami Łunkino i Batykowo, w rejonie klepikowskim, około 100 km na północny wschód od Riazania.
W akcji w Rosji brało udział 159 strażaków oraz 45 samochodów ratowniczo-gaśniczych. W operacji uczestniczyli strażacy z Mazowsza, Śląska, Opolszczyzny, Lubelszczyzny, Podlasia oraz województw kujawsko-pomorskiego i lubuskiego.
Polscy ratownicy zmagali się z żywiołem w rejonie klepikowskim, około 100 km na północny wschód od Riazania. Do ich zadań należało gaszenie pożaru torfu, zapobieganie rozprzestrzenianiu się ognia na tereny już ugaszone lub nieobjęte pożarem, a także dozorowanie ugaszonych obszarów lasu i organizowanie zaopatrzenia wodnego.
Wszyscy (prawie) pomagają
Oprócz strażaków z Polski w gaszeniu pożarów lasów w Rosji brali też udział ratownicy z Armenii, Białorusi, Bułgarii, Łotwy i Ukrainy. W akcji tej uczestniczyły też trzy samoloty gaśnicze z Ukrainy, dwa - z Włoch i jeden - z Francji, a także po dwa śmigłowce z Azerbejdżanu, Kazachstanu i Turcji oraz jeden - z Białorusi.
Źródło: PAP