Strasburg staje za Polakiem przeciw Ukrainie

 
Ukraińska milicja nie wykazała się łagodnościąTVN24

Polak miał być bity i przypalany przez ukraińskich milicjantów podczas przesłuchania. Ukraiński wymiar sprawiedliwości nie chciał jednak zająć się jego sprawą. Piotr N. z sprawą poszedł do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który przyznał mu rację i polecił wypłatę odszkodowania.

Polaka aresztowano w styczniu 2005 roku na Ukrainie, gdy na posterunku we Lwowie zgłosił kradzież samochodu. Uznano go za "międzynarodowego złodzieja" i poddano przesłuchaniu. Według jego zeznań miał być bity i przypalany papierosami oraz zapałkami, które gaszono na jego nadgarstkach i przedramionach.

16 tys. euro zadośćuczynienia

Dwaj lekarze, którzy go opatrywali potwierdzili, że miał oparzenia, zadrapania i złamany ząb. Po czterech dniach wydalono go do Polski, mimo że miał zezwolenie na pobyt na Ukrainie ważne do maja roku 2005. Piotr N. złożył skargę w polskiej prokuraturze, która skierowała ją do lwowskiej prokuratury. Ta jednak nie wszczęła dochodzenia w tej sprawie.

Jak wynika z ogłoszonego komunikatu, Trybunał w Strasburgu orzekł, że w tej sprawie naruszono kilka paragrafów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, i zasądził wypłacenie Polakowi 16 tys. euro zadośćuczynienia.

Ukraina się odwoła?

Orzeczenie nie jest ostateczne i władze w Kijowie, a także skarżący mają możność w ciągu trzech miesięcy zwrócić się o ponowne rozpatrzenie sprawy przez Wielką Izbę Trybunału.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24