Trudną pogodę będziemy zmuszeni przeczekać na pełnym morzu - relacjonuje reporter "Faktów" TVN Wojciech Bojanowski z pokładu statku Sea-Watch 3. Jego załoga uratowała 32 imigrantów starających się przedostać do Europy, ale żaden port, do którego się zwracała, nie chce zgodzić się na ich przyjęcie.
Jednostka, na której znajduje się reporter "Faktów" TVN, to tak zwany statek Search & Rescue, służący między innymi do poszukiwań i ratowania rozbitków. Pływa po Morzu Śródziemnym. W niedzielę rano znajdował się między Maltą, Lampedusą i wybrzeżem Libii.
Na jego pokładzie jest grupa 32 migrantów uratowanych przez załogę. Jak mówi reporter, to obywatele dziesięciu krajów, w tym sześć kobiet i troje dzieci, którzy przez Morze Śródziemne próbowali dostać się do Europy.
Nikt nie chce ich przyjąć
Są to pasażerowie jednego pontonu, który zaczął przeciekać na pełnym morzu, kilkadziesiąt kilometrów od wybrzeża Libii. - W momencie, w którym udało nam się ten ponton odnaleźć, nie działał w nim już silnik, ponton nabierał wody - relacjonuje Bojanowski.
Jak dodaje, uratowani byli odwodnieni i wymagali medycznej interwencji.
Załoga Sea-Watch 3 ma poważny problem, bo żaden port w Europie, do którego się zwracała, nie chce się zgodzić się przyjęcie uratowanych. - Niestety, cały czas na pokład statku dochodzą kolejne komunikaty, które mówią o tym, że nie możemy się zbliżyć na mniej niż 22 mile od wybrzeży Malty i Lampedusy - mówi Bojanowski.
Zaznacza, że nadchodzi "okres złej pogody". - Trudną pogodę będziemy zmuszeni przeczekać na pełnym morzu. Pytanie, w jaki sposób ci wszyscy ludzie przetrwają tę złą pogodę - dodaje.
Autor: ToL//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24