Pierwsza rakieta kosmiczna wyprodukowana w Rosji po upadku ZSRR - Angara-5 wystartowała we wtorek z kosmodromu w Plesiecku na północnym zachodzie kraju. W przyszłości ma wynosić na orbitę ładunki o wielkości nawet 20-25 ton, a zatem najprawdopodobniej też satelity. Jej start oglądał Władimir Putin.
Putin zasiadł wygodnie w fotelu w Moskwie, by oglądać start rakiety przełomowego dla rosyjskiego przemysłu kosmicznego programu. Za pomocą połączenia wideo był świadkiem udanego lotu Angary-5 mającej dać Rosji w kolejnych latach "zupełnie niezależny dostęp do przestrzeni kosmicznej" - jak pisze agencja RIA Nowosti.
Kilka satelitów na raz
Angara-5 to bezzałogowa rakieta przystosowana do wynoszenia na orbitę Ziemi sprzętu o masie dochodzącej do 20-25 ton. To oznacza, że w jednym z jej modułów będzie można zainstalować nawet kilka satelitów i wynosić je w przestrzeń kosmiczną.
Angara-5 ma do 2030 roku zastąpić dwie obecnie kluczowe rosyjskie rakiety, Sojuz i Protona-M, których podstawowa konstrukcja ma już niemal pół wieku. Tych pierwszych nie zastąpi całkowicie, bowiem jest od nich znacznie większa. To jednak od nich ma przejąć zadanie transportu ludzi na orbitę. Specjalnie do tego celu jest też projektowana Angara-5P. Pierwszy jej lot jest planowany na 2018 roku, już z kosmodromu Wostocznyj na Dalekim Wschodzie Rosji, który obecnie jest w budowie.
Coraz częściej zawodzący Proton-M (około 10 procent nieudanych startów - to wysoki współczynnik, standardem jest kilka procent) ma natomiast zostać tymczasem całkowicie zastąpiony.
Cała rodzina rakiet
Angara-5 to w tej chwili największa rakieta z całej rodziny produktów tworzonych w biurze konstrukcyjnym im. Chruniczewa. Program Angara ruszył już w 1995 r., a pierwszy start rakiety był zapowiedziany na 2005 r., jednak z powodu ogromnych problemów finansowych w pierwszej dekadzie działalności zakładów, dopiero w ostatnich latach zasilana przez Kreml pracownia rozpoczęła przygotowania do lotów pełną parą.
Poza rakietą Angara-5 w użyciu ma się też znaleźć Angara-1. Waży ona 171,5 tony i ma 41,5 metra. Jej zadania będą polegały na wynoszeniu na niską orbitę okołoziemską do 3,7 tony ładunku. Stawia ją to w szeregu najlżejszych rakiet kosmicznych, wykorzystywanych do umieszczania w kosmosie pojedynczych satelitów.
Angara-1 miała startować z kosmodromu w Plesiecku już w czerwcu, ale dwukrotnie z powodu problemów technicznych odliczanie do startu zostało przerwane. W końcu rakieta poleciała 9 lipca i uderzyła w poligon Kura na Kamczatce, gdzie z reguły swoje loty kończą rosyjskie rakiety balistyczne.
Rosjanie chcieliby skonstruować też kilka innych wersji rakiet Angara oznaczonych symbolami 3, 7 i 100. Miałyby one zostać wykorzystane do konkretnych misji kosmicznych. Największa - Angara-100 byłaby jedną z kilku najpotężniejszych rakiet w historii i jej przeznaczeniem byłyby dalekie podróże kosmiczne. Prawdopodobnie jednak - nim dojdzie do rozpoczęcia wyścigu o podbój Marsa - Angara-100 pozostanie tylko w planach Kremla.
Wydaje się, że zakłady Chruniczewa będą zbierały najwięcej zamówień właśnie na model Angara-5.
Produkcja rakiet Angara ma dla Rosji znaczenie strategiczne, ponieważ wiele komponentów rakiet obecnie używanych przez Moskwę jest produkowana na Ukrainie.
Autor: adso//gak / Źródło: sputniknews.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Chruniczew/kremlin.ru