Zdjęcie Syryjczyka trzymającego śpiące dziecko i sprzedającego na ulicy długopisy obiegło sieć i poruszyło tysiące internautów. Po ustaleniu, kim jest mężczyzna ze zdjęcia, uruchomiono zbiórkę pieniędzy, by pomóc jego rodzinie. Docelowe 5 tys. dolarów zgromadzono w pół godziny. Obecnie kwota przekroczyła 100 tys. dolarów.
"Syryjski ojciec sprzedaje długopisy na ulicach Bejrutu ze swoją śpiącą córką" - tak Gissur Simonarson, jeden z trzech założycieli Conflict News, serwisu publikującego informacje o konfliktach wojennych na świecie, podpisał zdjęcia, które w sierpniu zamieścił w mediach społecznościowych. Fotografie mężczyzny, który trzyma na rękach śpiące dziecko i sprzedaje długopisy, obiegło sieć. Polubiono je i podano dalej w sumie ponad 4 tys. razy.
Syrian father selling pens in the streets of #Beirut with his sleeping daughter #Lebanon #Syria pic.twitter.com/KOz4mjW1rd— Gissur Simonarson CN (@GissiSim) sierpień 25, 2015
Po umieszczeniu zdjęcia w internecie udało się ustalić tożsamość mężczyzny. Okazał się nim palestyńsko-syryjski uchodźca Abdul Al-Kalem Hareem, samotny ojciec mieszkający wcześniej razem ze swoją 9-letnią córką Reem i 4-letnim synem Abdelillah w w obozie dla uchodźców w Yarmouk. Obóz dla uchodźców, znajdujący się niedaleko Damaszku, powstał w 1957 roku i do tej pory znalazło się w nim około 150 tys. uchodźców, głównie Palestyńczyków. W czasie trwającej wojny domowej w Syrii obóz był przez wiele miesięcy w stanie oblężenia, pozbawiony pomocy humanitarnej i dostaw żywności. W 2015 roku miejsce to zostało zaatakowane ponownie, tym razem przez Państwo Islamskie.
Another photo courtesy of @SyriaRoss. As I said, just working on the last points of verification. Stay tuned. pic.twitter.com/FNP5oBRDA4— #BuyPens (@Buy_Pens) sierpień 27, 2015
"Nie mam innego sposobu, by nakarmić dzieci"
Abdul al-Kader Haleem razem z żoną i dwójką dzieci opuścił Syrię w 2011 roku i przeniósł się do Egiptu. Na powrót nalegała jednak jego żona, która po tym, gdy mężczyzna odmówił, opuściła go i dzieci.
- Nic więcej mnie już w Syrii nie trzymało, gdyż fabryka czekolady, w której pracowałem, została zamknięta - powiedział BuzzFeed News Abdul al-Kader Haleem. Dodał, że znajomi poradzili mu, by pojechał do Libanu i spróbował tam znaleźć pracę. Mężczyzna poszedł za ich radą, ale mimo że szukał pracy w tamtejszej fabryce czekolady, nie zatrudniono go.
- Nie miałem więc żadnej innej możliwości, by nakarmić moje dzieci, jak tylko sprzedawać rzeczy na ulicy - powiedział Syryjczyk.
Poszukiwania
Właśnie wtedy, gdy mężczyzna, trzymając na rękach śpiącą córkę, sprzedawał długopisy, ktoś zrobił mu zdjęcia. Trafiły one potem w ręce Simonarsona, założyciela Conflict News, ale okazało się, że mężczyzna, który je przekazał, nie jest ich autorem. Simonarson postanowił znaleźć mężczyznę ze zdjęcia i w tym celu opublikował fotografie w mediach społecznościowych. W poszukiwania zaangażował serwis Conflict News i jego 64 tys. zwolenników. Na Twitterze utworzono też specjalne konto konto Buy_Pens i hashtag #BuyPens.
Have now set up @Buy_Pens. Will DM all followers once the man has been found with a way you can help. #BuyPens pic.twitter.com/caBWie7hgZ— Gissur Simonarson CN (@GissiSim) sierpień 26, 2015
Mimo początkowych niepowodzeń w końcu dwóm użytkownikom Twittera, dzięki udostępnieniu oryginalnego zdjęcia, udało się zlokalizować mężczyznę.
UPDATE: @aboyosha3homs has located the man and his daughter. We are looking to get his whatsapp number now! #BuyPens pic.twitter.com/wUpuPv5GRH— #BuyPens (@Buy_Pens) sierpień 27, 2015
Lawina pomocy
Po odnalezieniu mężczyzny ze zdjęcia, Simonarson na platformie crowdfundingowej uruchomił zbiórkę "Pomóż Abdul i Reem zacząć nowe życie". Kwota, jaką początkowo planowano uzbierać, czyli 5 tys. dolarów, zgromadzono w pół godziny. W ciągu niespełna 24 godzin uzbierano 50 tys. dolarów. Obecnie, choć do końca zbiórki pozostaje jeszcze kilkanaście dni, zebrana kwota to ponad 100 tys. dolarów.
Meet Abdul and Reem. They are Syrian Refugees living in Beirut, #Lebanon & need your help! http://t.co/LFyCGjosMB pic.twitter.com/QCNXcCEtYJ— #BuyPens (@Buy_Pens) sierpień 27, 2015
Efekt zbiórki zaskoczył wszystkich, w tym także Abdula Al-Kalem Hareema.
- Byłem zaskoczony tym, że ludzie za granicą słyszeli o mojej historii i troszczą się o moje dzieci - powiedział Kader. Dodał, że nie mógł powstrzymać łez, dziękował Bogu i przytulał swoje dzieci.
The love just keeps pouring in. Can't say thank you enough guys. Appreciate everyone donating to #BuyPens pic.twitter.com/lW75Vq6gwd— Gissur Simonarson CN (@GissiSim) sierpień 28, 2015
Mężczyzna zaznaczył, że nie potrzebuje pieniędzy. Chce tylko wyedukować swoje dzieci, "wysłać je do szkoły, pomóc zdobyć wykształcenie".
- Mam nadzieję, że będę mógł zabrać dzieci i żyć w Europie (...) Tam będą miały większe szanse na dobre wykształcenie. Mam nadzieję, że będę mógł to zrobić. Jeśli nie, planem B będzie otwarcie sklepu z czekoladą w Libanie - powiedział Abdul Al-Kalem Hareem.
Abdul zapytany o swoje marzenie, odpowiedział, że chciałby wrócić do Syrii.
I asked Abdul about his dream.He said he wants to go back home to #Syria, to the way things were. @Buy_Pens #BuyPens pic.twitter.com/kULh9nuOy3— Carol Malouf (@carolmalouf) sierpień 28, 2015
Simonarson poinformował na Twitterze, że Abdul zebranymi pieniędzmi chce pomóc innym Syryjskim uchodźcom, a także wysłać swoje dzieci do szkoły.
Abdul has said that he wants to help other Syrian refugees with this money, as well as send his children to school. Can't get more noble =)— Gissur Simonarson CN (@GissiSim) sierpień 28, 2015
Autor: nb/ja / Źródło: Buzzfeed
Źródło zdjęcia głównego: Twitter | GissiSim; Buy_Pens