Sprzeczne komunikaty sztabu Clinton. Rzecznik: przez 90 minut nie byliśmy pewni, co się dzieje

Czy za chorobą Hillary CLinton kryje się coś więcej niż zapalenie płuc?
Czy za chorobą Hillary CLinton kryje się coś więcej niż zapalenie płuc?
Źródło: TVN24 BiS

Sztab wyborczy Hillary Clinton przyznał w poniedziałek, że podczas niedzielnej niedyspozycji kandydatki demokratów popełnił błąd. - Mogliśmy lepiej zareagować - przyznał rzecznik sztabu i obiecał ujawnienie dodatkowych informacji medycznych o stanie zdrowia Clinton.

Rzecznik sztabu Clinton, Brian Fallon, powiedział w popołudniowej rozmowie ze stacją MSNBC, że "patrząc na to z dystansu (ocenia), że mogliśmy lepiej zareagować, wcześniej przekazując informacje" o stanie zdrowia Clinton.

Sztab udziela niejasnych informacji

Odniósł się w ten sposób do incydentu z niedzielnego poranka, gdy była sekretarz stanu nagle zasłabła w czasie uroczystości upamiętniających ofiary ataku na WTC. Clinton była bliska omdlenia i musiała zostać podtrzymana, gdy omal nie upadła przed wejściem do samochodu. Ten odwiózł ją do mieszkania córki, po około dwóch godzinach kandydatka demokratów wyszła z budynku o własnych siłach.

Fallon powiedział w poniedziałek, że sztab nie wydawał długo oświadczenia, ponieważ "przez całe 90 minut (od zasłabnięcia - red.) był skupiony na tym, czy Clinton czuje się dobrze". Po chwili stwierdził jednak, że kandydatka demokratów w samochodzie "wypiła wodę i od razu poczuła się lepiej".

Zdaniem amerykanisty prof. Zbigniewa Lewickiego, który był gościem "Faktów z Zagranicy" w poniedziałkowy wieczór w TVN24 BiS, reakcja sztabu wyborczej Clinton świadczy o "przerażeniu" jej stanem. W jego ocenie coś jest "ukrywane". - Clinton przez dziewięć miesięcy bała się stanąć przed grupą niesprzyjających jej dziennikarzy. Tam naprawdę jest jakaś tajemnica zdrowotna, poważna tajemnica zdrowotna. To nie jest normalna kampania - ocenił prof. Lewicki.

"Nie straciła przytomności"

W pierwszym komunikacie po zasłabnięciu sztab Clinton informował, że doszło do "zasłabnięcia z przegrzania", ukrywał natomiast kolejną dobę informację o tym, że w mieszkaniu córki Chelsea, w którym pojawiła się prywatna lekarka kandydatki, stwierdzono u niej zapalenie płuc.

Fallon zapewnił, że po incydencie Clinton w żadnym momencie w ciągu półtorej godziny "nie straciła przytomności". Dodał, że niedzielny epizod "nie miał związku" z jej chorobą z 2012 r., gdy po upadku i doznaniu wstrząśnienia mózgu wykryto u niej skrzep w głowie.

- Nie ma żadnego ukrywania informacji o stanie zdrowia. Zapalenie płuc jest tym, co się zdarzyło (w ostatnich tygodniach) - zakończył rzecznik sztabu.

Clinton przebywa już w swoim domu. Zrezygnowała z wyborczej podróży do Kalifornii. Jak podaje agencja Reutera, w czasie dotychczasowej kampanii przeleciała kilkaset tysięcy kilometrów, a jako sekretarz stanu USA w ciągu ponad dwóch lat - prawie milion kilometrów.

Reuters pisze, że kilka razy w ostatnich tygodniach na jej "brak energii" zwracał uwagę w publicznych wystąpieniach Donald Trump.

Reuters dodaje, że na przełomie sierpnia i września w sztabie Clinton doszło do kilku poważnych zachorowań, a część personelu potrzebowała nawet hospitalizacji.

Autor: adso//rzw / Źródło: Reuters

Czytaj także: