Tureckie władze stworzyły specjalną infolinię i zachęcają mieszkających za granicą Turków, aby donosili im o osobach, które mogą być powiązane z ruchem obwinianym o zorganizowanie nieudanego puczu - podało szwedzkie radio państwowe.
Dziennikarze natrafili na niecodzienną działalność tureckich władz w grupie założonej w mediach społecznościowej, wykorzystywanej przez Turków mieszkających w Szwecji. W ogłoszeniu podano turecki numer telefoniczny i wezwano do dzwonienia nań z informacjami na temat zwolenników Fethullaha Gulena.
Ten były sojusznik prezydenta Turcji Recepa Erdogana, a obecnie jego arcywróg, jest obwiniany o między innymi inspirowanie niedawnej próby puczu. W ramach czystek tureckie władze przeprowadzają masowe aresztowania jego domniemanych sympatyków i najwyraźniej chcą też sięgnąć za granice swojego kraju.
Szwedzcy dziennikarze zadzwonili na podany numer. Odebrał ktoś przedstawiający się jako pracownik biura prezydenta Erdogana i potwierdził, że jest zainteresowany informacjami na temat zwolenników Gulena w Szwecji. Zwłaszcza "danymi osobistymi i adresem".
Szwedzkie radio poprosiło o komentarz ambasadora Turcji w Sztokholmie. Dyplomata stwierdził, że o ogłoszeniu nie wiedział, ale jego zdaniem nie ma nic dziwnego w takiej drodze zbierania informacji. - Każde państwo ma prawo zbierać informacje o wrogiej działalności wymierzonej w jego bezpieczeństwo. Nawet jeśli chodzi o osoby żyjące w Szwecji - stwierdził Kaya Turkmen.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters