Troje Brytyjczyków znaleziono martwych przy wodospadzie Datanla w Wietnamie. Najprawdopodobniej jedna z osób stojących na samym szczycie poślizgnęła się i niechcący pociągnęła za sobą dwójkę przyjaciół. MSZ Wielkiej Brytanii potwierdziło, że turyści zwiedzali Wietnam korzystając z usług licencjonowanego biura podróży.
Troje przyjaciół: 24-letnia Beth Anderson, 19-letnia Isabel Squire i były żołnierz brytyjskiej marynarki wojennej Christian Sloan zginęli w piątek w rejonie miasta Dalat we wschodnim Wietnamie. W związku z ich śmiercią przesłuchiwany był Wietnamczyk, ale nie został zatrzymany.
Według wstępnych doniesień brytyjscy turyści w czasie zwiedzania spadli w przepaść z wysokości ponad 20 metrów. - Spadli z wodospadu i zmarli w jego burzliwych wodach - oświadczył zarządca obiektu Le Viet Luc.
Śmierć na wakacjach
Przedstawicielka zarządcy wodospadu Datanla informowała wcześniej, że Brytyjczycy zwiedzali Wietnam bez licencjonowanego przewodnika i nie posiadali odpowiedniego sprzętu zapewniającego bezpieczeństwo.
Z tymi zarzutami nie zgadza się brytyjski Foreign Office, który poinformował, że siostry korzystały ze ścieżki turystycznej i wynajęły przewodnika licencjonowanego w Wietnamie. "W dodatku był on legalnie zatrudniony przez zarządcę i wyposażył grupę w kamizelki ratunkowe i kaski" - napisano w oświadczeniu.
Siostry Beth Anderson i Isabel Squire od 7 tygodni podróżowały po południowo-wschodniej Azji.
Autor: pk//gak / Źródło: Sky News
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/STR