Peter Pellegrini wygrał wybory prezydenckie na Słowacji. Kim jest?

Źródło:
PAP

Peter Pellegrini wygrał wybory prezydenckie na Słowacji. Obecny szef parlamentu oraz założyciel i lider partii Głos-Socjaldemokracja w polityce funkcjonuje od wielu lat. Współpracuje z aktualnym premierem Słowacji Robertem Ficą i, podobnie jak on, odrzuca militarne wsparcie dla Ukrainy. Prezydent elekt Słowacji ma włoskie korzenie i niechętnie dzieli się swoim życiem prywatnym.

Peter Pellegrini został prezydentem Słowacji zdobywając w drugiej turze głosowania 53,12 proc. głosów - oświadczyła w niedzielę Państwowa Komisja Wyborcza. Jego kontrkandydat w drugiej turze głosowania Ivan Korczok otrzymał 46,87 proc. poparcia.

Przewodniczący parlamentu Peter Pellegrini uzyskał w sobotnim głosowaniu 166 tys. głosów więcej niż jego kontrkandydat, były dyplomata Ivan Korczok. W drugiej turze wyborów prezydenckich frekwencja wyniosła 61,14 proc. i była drugą najwyższą w historii słowackich wyborów.

Peter Pellegrini był kandydatem założonej przez siebie partii Głos – Socjaldemokracja (Hlas-SD). Poparli go także liderzy ugrupowań, z którymi Hlas od września współtworzy koalicję rządową: premier Robert Fico z partii Kierunek Socjaldemokracja oraz Andrej Danko ze Słowackiej Partii Narodowej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Druga tura wyborów prezydenckich na Słowacji. Jest zwycięzca

Peter Pellegrini - kim jest?

Mający po prapradziadku włoskie korzenie Pellegrini, podobnie jak jego konkurent w drugiej turze wyborów prezydenckich Ivan Korczok, pochodzi z Bańskiej Bystrzycy w środkowej Słowacji. Urodził się 6 października 1975 r. Tam studiował finanse, bankowość i inwestycje na Uniwersytecie Mateja Bela. Później kontynuował studia na Wydziale Ekonomii Politechniki w Koszycach.

Polityczną karierę związał z powstałą w 1999 r. partią Kierunek Socjaldemokracja (Smer-SD), której od początku główną postacią jest wielokrotny premier Robert Fico. W 2002 roku Pellegrini został asystentem jednego z posłów. W 2006 roku sam był już parlamentarzystą. Obejmował różne stanowiska, był wiceministrem finansów, ministrem szkolnictwa, dwukrotnie przewodniczącym parlamentu i premierem. Stało się tak, gdy jego wieloletni partyjny szef Robert Fico musiał podać się do dymisji po zabójstwie dziennikarza Jana Kuciaka i jego narzeczonej w 2018 roku.

Dwa lata później Pellegrini opuścił Smer i Ficę. Założył własne ugrupowanie Hlas, które od początku podkreślało swoją lewicowość i wrażliwość na kwestie społeczne. Do wyborów w 2023 roku partia Pellegriniego była w opozycji do liberalnych rządów Igora Matovicza, Eduarda Hegera i rządu technicznego Ludovita Odora. Utrzymywała też dystans od dominującej w ławach opozycji partii Smer.

W tym czasie, podobnie jak w latach wcześniejszych, Pellegrini nie kwestionował członkostwa Słowacji w NATO i Unii Europejskiej. Blisko współpracował z premierami Polski, Węgier i Czech w ramach Grupy Wyszehradzkiej i zawsze podkreślał znaczenie współpracy regionalnej. Po agresji Rosji na Ukrainę potępił politykę Władimira Putina, popierał pomoc dla Ukrainy.

Wybrał współpracę z dawnym szefem

W wyborach jesienią 2023 roku partia Pellegriniego uzyskał trzeci najlepszy wynik i przyszły prezydent mógł wybierać między udziałem w różnokolorowej konserwatywno-liberalnej koalicji lub lewicowo-narodowej. Wybrał współpracę z dawnym szefem Robertem Ficą i jego partią Kierunek Słowacka Socjaldemokracja (Smer-SSD). Politycy Hlasu weszli do rządu, a sam Pellegrini został przewodniczącym parlamentu.

Ten krok pozwolił mu sięgnąć po prezydenturę, ale podczas antyrządowych protestów zaczęto nazywać go "chłopcem na posyłki" Ficy. Tak można przetłumaczyć pogardliwe słowackie określenie "podtrż taszka", co dosłownie oznacza osobę nosząca za kimś teczkę.

"Paryż wart jest mszy" - tak natomiast obserwatorzy określili zwrot Pellegriniego w kampanii wyborczej, szczególnie przed sobotnim ostatecznym głosowaniem. Zabiegając o głosy narodowych, prorosyjskich i antyzachodnich wyborców, podobnie jak Fico odrzucał militarne wsparcie dla Ukrainy. Apelował o natychmiastowy pokój na froncie, a swojemu rywalowi w wyborach zarzucał chęć wysłania słowackich żołnierzy na Ukrainę.

Pellegrini jest singlem i nie mówi zbyt wiele o swoim życiu prywatnym. Gdy deklarował start w kampanii prezydenckiej, oświadczył, że jeśli zostanie wybrany na prezydenta, nie będzie mu towarzyszyć pierwsza dama ani żadna inna osoba. - Z nikim wspólnie nie mieszkam - powiedział.

Autorka/Autor:pp/dap

Źródło: PAP