Międzynarodowe dochodzenie nie pozostawia wątpliwości w sprawie zestrzelenia malezyjskiego boeinga nad Donbasem. - Samolot wykonujący lot MH17 został strącony przez rakietę systemu Buk, dostarczoną z Rosji - oznajmili na specjalnej konferencji prasowej śledczy. Odpalono ją z terytorium kontrolowanego przez separatystów.
Śledczy stwierdzili, że nie ma wątpliwości, iż rakieta została wystrzelona z okolicy wsi Pierwomajsk niedaleko Doniecka. 17 lipca 2014 r., czyli w dniu zestrzelenia boeinga, kontrolowali ją separatyści, a linia frontu była odległa o wiele kilometrów.
Buk wrócił do Rosji
Po odpaleniu jednej z czterech rakiet przewożonych na wyrzutni wróciła ona na terytorium Rosji.
Jak powiadomili śledczy, nie jest jasne, czy żołnierze działali na rozkaz, czy samodzielnie. W sumie wskazano 100 osób mogących mieć związek z tragedią samolotu.
Równocześnie śledczy oświadczyli, że nie będą komentować kwestii ewentualnego zaangażowania Rosji w tę katastrofę.
Istnieje "realna szansa" na postawienie w stan oskarżenia winowajców - dodali, choć wskazali też, że konkretne osoby z grupy około 100, które najprawdopodobniej będą ścigane, nie zostały jeszcze zidentyfikowane. W związku z tym nie wiadomo też, jak długo takie śledztwo potrwa.
Długie badanie tragedii
Śledztwo, którego wyniki są właśnie ogłaszane, było prowadzone przez holenderską prokuraturę wspólnie z przedstawicielami Malezji, Belgii, Australii i Ukrainy. Specjalna konferencja prasowa odbywa się po spotkaniu z rodzinami i bliskimi ofiar w Nieuwegein, niedaleko Utrechtu w środkowej Holandii. Według opublikowanego w październiku 2015 r. raportu holenderskiego urzędu ds. bezpieczeństwa (OVV) samolot należący do linii Malaysia Airlines, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony 17 lipca 2014 r. pociskiem rakietowym ziemia-powietrze Buk wyprodukowanym w Rosji. OVV nie wyjaśnił jednak, kto wystrzelił rakietę.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie zgodził się z tą wersją wydarzeń. Jeszcze nim śledczy przybyli na konferencję prasową, już ogłosił, że wyniki postępowania są nieprawdziwe. Powołał się na "zdjęcia z radarów", które pokazywały w chwili katastrofy "wszystkie obiekty znajdujące się w powietrzu" w okolicy, w której zestrzelono samolot, i dodał, że "nie było tam rakiety". - Mogła ona zostać wystrzelona tylko z innego miejsca - powiedział.
Holenderscy śledczy powiedzieli, że "nie znają tych zdjęć i nie mieli do nich dostępu".
Ukraińcy zadowoleni
Ustalenia śledczych zaprezentowane w środę to "milowy krok w kierunku doprowadzenia przed wymiar sprawiedliwości odpowiedzialnych za zestrzelenie samolotu" - stwierdziło w wydanym w środę po południu komunikacie ukraińskie MSZ. Resort uznał, że oznacza to "koniec rosyjskich prób dyskredytowania prac połączonego komitetu śledczego za pomocą fabrykowanych dowodów".
Wnioski międzynarodowej grupy śledczej jednoznacznie wskazują, że w jego zestrzelenie bezpośrednio zaangażowana była Rosja – oświadczyła też wicepremier Ukrainy ds. integracji z UE i NATO, Iwanna Kłympusz-Cincadze.
"Jestem przekonana, że Rosja będzie odpowiadała przed międzynarodowym trybunałem za 298 niewinnych ofiar tej zbrodni tak samo, jak będzie odpowiadała za 10 tysięcy ukraińskich żołnierzy i cywilów zabitych z rosyjskiej broni przez rosyjskie regularne wojska i najemników dowodzonych przez rosyjskich zawodowych wojskowych” – napisała na swoim Facebooku.
Władze Ukrainy od początku twierdzą, że za zestrzeleniem samolotu pasażerskiego stoją separatyści i ich rosyjscy poplecznicy. Mieli pomylić samolot Malaysia Airlines z ukraińskim transportowcem. Separatyści i Rosjanie przedstawiali różne alternatywne teorie, przeważnie zrzucając winę na Ukraińców i sugerując, że była to ich prowokacja.
W zestrzelonym Boeingu 777 lecącym z Amsterdamu do Kuala Lumpur zginęło 298 osób - wszyscy obecni na pokładzie.
Autor: mk, adso/ja,rzw / Źródło: PAP, Reuters