Austriacki minister obrony Hans Peter Doskozil wydał zgodę na użycie dużych wojskowych samolotów transportowych typu Hercules do repatriacji imigrantów, którym odmówiono azylu politycznego w Austrii. Do końca 2019 roku ma to być 50 000 osób.
Od przyszłego tygodnia herculesy będą do dyspozycji austriackiego MSW. 50 tys. imigrantów, to według Doskozila "liczba minimum", którą Austria będzie musiała odesłać do ojczyzny.
Pod presją opozycji
Minister podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że obowiązkiem austriackich władz jest traktować nielegalnych imigrantów "w ludzki sposób", ale "prawo jest prawem", a rząd powinien liczyć się z opinią społeczeństwa w tej sprawie. Rząd austriacki znajduje się pod presją sondaży, które wykazują, że skrajnie prawicowa Austriacka Partia Wolności (FPOe), która domaga się polityki twardej ręki, ma poparcie ok. 30 proc ludności. W ciągu ostatnich tygodni austriackie władze zaostrzyły politykę wobec uchodźców i postanowiły, że maksymalna liczba próśb o azyl, jaką może zaakceptować w ciągu tego roku, to 37 500. Łącznie do końca 2019 roku azyl w Austrii może otrzyma nie więcej niż 127 500 osób. Do władz liczącej 8,5 miliona mieszkańców Austrii wpłynęło w ub. roku 90 000 podań o przyznanie prawa azylu.
Kraje z nikłymi szansami
W celu przyspieszenia rozpatrywania próśb o azyl Austriacy umieścili Maroko, Algierię, Tunezję, Gruzję, Mongolię i Gambię na liście ustabilizowanych krajów, co pozwala udzielać odpowiedzi na podania obywateli tych krajów w ciągu dziesięciu dni i w najbardziej prawdopodobnym przypadku odmowy odesłać do kraju pochodzenia. Rozważany jest także pomysł wypłacania "zachęty" w wysokości do 500 euro cudzoziemcom, którzy zgodzą się dobrowolnie opuścić Austrię. Austriacki MSZ zamierza ponadto przeprowadzić w krajach, z których pochodzi większość uchodźców, kampanię wyjaśniającą. Miałaby ona powstrzymywać potencjalnych emigrantów od podejmowania "nieprzemyślanych decyzji".
Autor: dasz\mtom / Źródło: PAP