Obawy po raporcie WHO z Wuhanu. "Eksperci nie mieli dostępu do kompletnych danych i próbek"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Światowa Organizacja Zdrowia oficjalnie opublikowała we wtorek raport międzynarodowej misji ekspertów, która w chińskim Wuhanie badała przyczyny wybuchu pandemii COVID-19. Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus uznał, że należy przeprowadzić nowe dochodzenie w sprawie hipotezy o "ucieczce" koronawirusa SARS-CoV-2 z laboratorium, choć raport uznaje ją za mało prawdopodobną. Przedstawiciele kilkunastu krajów uznali, że badanie "było znacznie opóźnione", a eksperci "nie mieli dostępu do kompletnych, oryginalnych danych i próbek". Szef misji w Wuhanie Peter Ben Embarek podkreślił, że jego zespół był poddawany presji politycznej, "również spoza Chin".

Zespół międzynarodowych ekspertów WHO przybył do Chin w połowie stycznia. Po przejściu obowiązkowej dwutygodniowej kwarantanny rozpoczął prace w terenie, wizyty w instytucjach i spotkania z naukowcami chińskimi. W czasie pobytu w Wuhanie, gdzie zdiagnozowano pierwsze infekcje nowym wirusem, eksperci odwiedzili m.in. szpitale, laboratoria centrów kontroli chorób, targ Huanan oraz Instytut Wirusologii.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

Szef WHO: potrzebne nowe dochodzenie w sprawie "ucieczki" wirusa z laboratorium

Podczas wtorkowej konferencji poświęconej ustaleniom misji szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus przekonywał, że należy przeprowadzić nowe dochodzenie w sprawie hipotezy o ucieczce koronawirusa z laboratorium.

Raport misji ekspertów badających genezę wirusa uznał co prawda taką ewentualność za "skrajnie nieprawdopodobną", Tedros oznajmił jednak, że wymaga ona "dalszych badań, prawdopodobnie z udziałem nowych misji i wyspecjalizowanych ekspertów". Zapewnił, że jest gotów ponownie wysłać do Chin zespół badaczy.

Tedros Adhanom Ghebreyesusshutterstock

Szef WHO skrytykował Chiny za nieudostępnienie członkom zespołu wystarczających danych na temat początku pandemii.

Reakcje światowe na raport WHO

Jego wątpliwości podzielili przedstawiciele 13 państw, którzy po publikacji raportu wydali wspólne oświadczenie. "Wyrażamy nasze wspólne obawy, że międzynarodowe badanie ekspertów dotyczące źródła wirusa SARS-CoV-2 było znacznie opóźnione i nie miało dostępu do kompletnych, oryginalnych danych i próbek" – napisano w dokumencie, pod którym podpisali się przedstawiciele rządów Australii, Kanady, Czech, Danii, Estonii, Izraela, Japonii, Łotwy, Litwy, Norwegii, Korei Południowej, Słowenii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.

Unia Europejska uznała raport misji za "pierwszy krok w dobrą stronę", zastrzegła jednak w komunikacie, że "konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych śledztw" i ustalenie, w jaki sposób "wirus utorował sobie drogę do człowieka". Nie wymieniając Chin, napisano w komunikacie, że UE "zachęca stosowne władze do podjęcia pełnej współpracy oraz udzielenia wsparcia podczas następnych etapów śledztwa". "Mamy nadzieję, że wszelkie niedostatki danych koniecznych do prowadzenia dalszego dochodzenia zostaną uzupełnione" – głosi unijny komunikat.

Raport misji Światowej Organizacji Zdrowia nie spełnia oczekiwań USA i wymaga przeprowadzenia dodatkowych badań – oznajmiła we wtorek rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. Oceniła, że w procesie ustalania genezy pandemii COVID-19 konieczny jest "drugi etap", a Stany Zjednoczone uznają, że międzynarodowi, niezależni eksperci powinni w ramach tego etapu uzyskać "nieograniczony dostęp do danych". - Powinni oni móc zadawać pytania ludziom, którzy byli w tym miejscu w konkretnym czasie – dodała Psaki.

Hipotezy raportu misji w Wuhanie

Najbardziej prawdopodobna hipoteza, jaką sfomułowali członkowie misji działającej w Wuhanie, to przejście wirusa z rezerwuaru naturalnego, poprzez zwierzęcego nosiciela pośredniego, na człowieka. Źródłem zakażenia mogło też być pośrednio mrożone mięso.

Transmisja zakażenia z nietoperzy, które najprawdopodobniej były nosicielami pierwotnego wirusa, na ludzi mogła się odbyć za pośrednictwem kotów, norek, łuskowców lub ryjonosów.

Przejście wirusa bezpośrednio z pierwotnego nosiciela na człowieka jest w ocenie ekspertów "możliwe lub prawdopodobne". Naukowcy uznali także, że zakażenie za pośrednictwem zamrożonego mięsa - hipoteza lansowana przez Pekin - jest "możliwe".

W raporcie zamieszczono rekomendacje dotyczące kontynuowanie badań nad genezą pandemii w oparciu o najbardziej prawdopodobne scenariusze dotyczące pojawienia się koronawirusa u ludzi.

Eksperci WHO w Wuhanie

Zespół międzynarodowych ekspertów WHO prowadził w Chinach prace w terenie, odwiedzał instytucje i spotykał się z naukowcami chińskimi. W czasie pobytu w Wuhanie eksperci odwiedzili m.in. szpitale, laboratoria centrów kontroli chorób, targ Huanan, na którym doszło prawdopodobnie do pierwszych zakażeń koronawirusem i Instytut Wirusologii.

Instytut ten to jedyna placówka w Chinach, która zajmuje się najbardziej niebezpiecznymi znanymi patogenami. Znajduje się około 15 kilometrów od targu, na którym według niektórych naukowców wybuchła epidemia.

"Mokry targ" w Wuhanie. Sprzedaje się tu m.in dzikie zwierzęta, takie jak nietoperzeShutterstock

Początkowo WHO zapowiadała podsumowanie najważniejszych ustaleń jeszcze w lutym, a później – publikację pełnego raportu w połowie marca. W ubiegłym tygodniu urzędnik WHO ocenił, że raport będzie gotowy "w ciągu kilku dni". Pojawiły się spekulacje, że chińskie władze starają się wpływać na treść raportu, by nie znalazły się w nim sugestie dotyczące odpowiedzialność tego kraju za wybuch pandemii – napisała Associated Press.

Jak traktowani byli eksperci w Wuhanie?

Po wyjeździe z Chin niektórzy członkowie międzynarodowego zespołu ekspertów skarżyli się na napiętą atmosferę i presję polityczną towarzyszącą badaniu genezy pandemii COVID-19 w Wuhanie. Szef specjalnej misji Peter Ben Embarek powiedział we wtorek, że jego zespół poddawany był presji politycznej, również spoza Chin, ale zapewnił, że nie został zmuszony do usunięcia czegokolwiek z końcowego raportu.

Embarek, który rozmawiał z dziennikarzami po opublikowaniu raportu, dodał, że jest "absolutnie możliwe", iż przypadki infekcji koronawirusem pojawiły się już październiku lub listopadzie 2019 roku w okolicach Wuhanu, co mogło doprowadzić do przeniesienia wirusa poza granice ChRL wcześniej, niż wskazywały na to dotychczasowe ustalenia.

Autorka/Autor:ft, pp\mtom

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: