Nie można dopuścić do tego, by prezydentowi Władimirowi Putinowi udało się zmienić granice w Europie – powiedział szef polskiego MSZ Radosław Sikorski brytyjskiemu dziennikowi "Daily Telegraph" przed poniedziałkowym spotkaniem z ministrem Williamem Hague'em.
- Anektując Krym, Rosja narzuca Europie zasadniczą zmianę granic. Oznacza to złamanie postzimnowojennego konsensusu. To jest verboten [Sikorski użył niemieckiego słowa oznaczającego zakaz – PAP] - powiedział Sikorski.
- Założeniem Europy jest przezwyciężanie granic, a nie ich wytyczanie od nowa. Nikt nie ma jednostronnego prawa przesuwania granic, wychodząc z założenia, iż którąś grupę etniczną spotkała krzywda – dodał.
Sikorski: Putin nie docenił USA i UE
- Terminarz kremlowskiej aneksji w regionie przyspiesza z dnia na dzień – ocenił szef polskiej dyplomacji, wskazując na wyznaczone na niedzielę referendum na Krymie. Referendum, uznawane za nielegalne przez Kijów i kraje Zachodu, dotyczyć ma przyłączenia półwyspu do Federacji Rosyjskiej.
Według Sikorskiego prezydent Putin nie docenił zdecydowanej woli USA i UE, licząc, że Zachód nie zechce w imię wsparcia Ukrainy poświęcić swoich ekonomicznych interesów z Rosją; nie docenił też jedności UE. Zaznaczył, że stanowiska Polski i W. Brytanii w sprawie krymskiego kryzysu są bardzo bliskie.
Sikorski uważa, że "stawką w ukraińskim kryzysie od samego początku była Europa". - Ukraińska opozycja chciała zbliżenia z UE, co niekoniecznie oznaczało, że chciała członkostwa Ukrainy w UE. W większym stopniu chodziło o to, by Ukraina była częścią demokratycznej społeczności wolnej od korupcji, w której praktyki monopolistyczne i oligarchiczne są na dalszym planie - wyjaśniał.