Szefowie dyplomacji Polski i Szwecji, Radosław Sikorski i Carl Bildt, wezwali Białoruś do zwolnienia więźniów politycznych. Zapowiedzieli też wizytę w Mińsku przed listopadowym szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. O dialog UE z reżimem Łukaszenki zaapelował przewodniczący opozycyjnego ruchu białoruskiego "O Wolność" Alaksandr Milinkiewicz.
"Pozostając wierni swoim zasadom, domagamy się od Białorusi zwolnienia więźniów politycznych i wzywamy partnerów, by unikali praktyki wybiórczego wymiaru sprawiedliwości" – napisali Sikorski i Bildt w artykule, opublikowanym w poniedziałek w niezależnej gazecie internetowej "Biełorusskije Nowosti".
Dwaj szefowie dyplomacji podkreślają, że na wiosnę 2008 r. ich kraje zainicjowały Partnerstwo Wschodnie, "ambitny polityczny program zbliżenia z sześcioma krajami Europy Wschodniej, zainteresowanymi zacieśnieniem stosunków z UE". "Pięć lat później, przed trzecim szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie wraz z innymi wysokimi rangą przedstawicielami władz Szwecji i Polski udamy się w podróż po wszystkich stolicach Partnerstwa Wschodniego: Kiszyniowie, Kijowie, Tbilisi, Baku, Erewanie i Mińsku" – piszą autorzy artykułu.
Wezwanie do transformacji
Zapowiadają, że podczas tych wizyt opowiedzą o tym, co już zostało osiągnięte, oraz o tym, co należy zrobić w celu pełnej realizacji programu Partnerstwa Wschodniego. Według nich przede wszystkim niezbędne jest "oddanie wspólnym wartościom" w krajach uczestniczących w PW oraz wspólne wysiłki wszystkich grup społeczeństwa. "Rzeczywista transformacja odbędzie się tylko w państwach, które pragną zmian" – podkreślają. "Jako osoby często goszczące w Europie wschodniej wiemy, że wykonanie niektórych warunków jest rzeczywiście niełatwe. Żądania UE mogą wymagać ofiar, a niektóre nawet przyniosą straty. Jesteśmy jednak głęboko przekonani, że korzyści będą większe i że warto zabrać się za tę sprawę" - piszą Sikorski i Bildt. Argumentują, że wszystkie badania oraz zdobyte doświadczenie przemawiają na korzyść UE i świadczą o ekonomicznych korzyściach w długoterminowej perspektywie.
UE jak lokomotywa
"Eurointegracja stanie się lokomotywą reform. Dostosowanie ustawodawstwa do standardów europejskich może zrodzić pewne trudności, ale widzieliśmy, że w każdym państwie, które się na nią odważyły, zwiększał się dobrobyt, wzrastały zarobki i jakość życia obywateli" – przekonują obaj politycy, obiecując przy tym wsparcie finansowe, które będzie tym większe, im głębsze reformy zostaną przeprowadzone w danym państwie. "Wszyscy, od Mińska na północnym zachodzie do Baku na południowym wschodzie, powinni zrozumieć, że ich przyszłość decyduje się tam, a nie w Warszawie, Sztokholmie czy Brukseli. Dla państw Partnerstwa Wschodniego logika jest prosta: głębokość ich stosunków z UE będzie wprost proporcjonalna do ich sił i woli pogłębienia tych stosunków. Im bardziej przekonujący będzie program reform europejskich, im ambitniejszy szlak eurointegracji, tym realniejsza stanie się nasza wizja Europy rzeczywiście zjednoczonej i wolnej" – kończą obaj dyplomaci.
Dzisiaj dialog - jutro nowe możliwości
Zdaniem przewodniczącego opozycyjnego ruchu białoruskiego "O Wolność" Alaksandra Milinkiewicza, "powrót Białorusi do Europy będzie możliwe, jeśli w społeczeństwie i we władzach będą przeważać nastroje proeuropejskie". - Bez dialogu dzisiaj, nie będzie to możliwe jutro – argumentuje w tekście, opublikowanym w niezależnej gazecie "Biełorusskije Nowosti".
Polityk, który był kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich 2006 r., podkreśla przy tym, że Polska jest głównym partnerem Białorusi w zbliżeniu z Unią Europejską. "Żaden kraj nie ma takiej liczby programów demokratyzacji Białorusi. Nikt nie włożył w Brukseli tyle wysiłków, by nasze problemy stale były tam podnoszone" – ocenia. Zdaniem Milinkiewicza powinna zostać opracowana nowa polityka wschodnia UE w celu wzmocnienia demokracji i stabilności w regionie, gdyż "zauważalne są negatywne, niekorzystne tendencje". Uważa on, że program Partnerstwa Wschodniego przyniósł niewiele, a Kreml skutecznie neutralizuje tę inicjatywę, nie szczędząc ogromnych środków na zwiększanie swojej strefy wpływów. "Rosyjskie pieniądze z powodzeniem zaczynają prywatyzować władzę na przestrzeni postsowieckiej, a nawet wpływać na polityczne procesy w krajach-nowych członkach Unii. Przyczyną niepowodzenia polityki wschodniej jest rozmaitość i niekonsekwencja strategii UE, podczas gdy Rosja ma jedną jasną strategię przeciwdziałania europeizacji i demokratyzacji byłych republik sowieckich" – ocenia Milinkiewicz. Według niego to bardzo ważne, że polska polityka wobec prezydenta Alaksandra Łukaszenki opiera się na wartościach europejskich, ale "oprócz stanowiska moralnego konieczne są także narzędzia wpływania na tych, którzy w Białorusi podejmują decyzje", a takich "praktycznie nie ma". "Wszyscy wiedzą, że Łukaszenka nie może być gwarantem niezależności i że na Białorusi istnieje surowy autorytarny reżim. Ale nie oznacza to, że ponieważ za Bugiem nie ma demokracji, Polska powinna dziś zrezygnować z aktywnej polityki poszerzenia współpracy gospodarczej i kulturalnej, z europeizacji Białorusi, z rozwijania kontaktów z jej władzami. Jest potrzebny szeroki dialog Polski i UE z Białorusią, którego warunkiem niezmiennie powinno być zwolnienie i obywatelska rehabilitacja więźniów politycznych" – przekonuje białoruski opozycjonista. Przyznaje on, że celem takiego dialogu nie może być uczynienie z Łukaszenki demokraty, bo to na pewno się nie uda. "Dialog daje jednak Unii Europejskiej narzędzia wpływu oraz, jak przekonuje doświadczenie, zmusza władze do łagodzenia represji. Zwiększa możliwości wpływu społeczności obywatelskiej i zmniejsza strach w kraju. W naszej współczesnej historii nie sankcje, a dialog zwalniał więźniów politycznych" – uważa polityk.
Białorusinów zachęci ten smak?
Milinkiewicz uważa, że na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie należy nie tylko wzmocnić szanse Ukrainy, Gruzji i Mołdawii na europeizację, ale także "zachować smak Europy dla innych krajów-uczestników Partnerstwa Wschodniego, nie bacząc na negatywne zmiany, do jakich doszło w ostatnim czasie w niektórych z nich". "Wydarzenia ostatnich lat pokazują, że im jesteśmy bliżej Europy, tym więcej (mamy) niezależności i praw człowieka. Każdy pozytywny krok w kierunku Zachodu jest lepszy niż kroki prowadzące do wzmocnienia zależności od Rosji i utraty suwerenności. Nasze hasło to: Więcej Europy w Białorusi!" – kończy swój tekst Milinkiewicz.
Autor: rf / Źródło: PAP