Faworytem niedzielnych wyborów parlamentarnych we Francji jest partia prezydenta Macrona. - Mam nadzieję, że uda mu się stworzyć większość parlamentarną i przekonać francuskie związki zawodowe do reform - ocenił Radosław Sikorski, gość sobotniego programu "Horyzont".
W niedzielę we Francji odbędzie się pierwsza tura wyborów parlamentarnych. Sondaże wskazują, że faworytem będzie partia Republique en Marche (LREM), założona przez Emmanuela Macrona, który w maju został nowym prezydentem Francji.
- Mam nadzieję, że uda mu się stworzyć większość parlamentarną i przekonać francuskie związki zawodowe do reform - powiedział Radosław Sikorski w TVN24. - Takich, jak były w Niemczech za kanclerza (Gerharda) Schroedera, czy takich sensownych uregulowań rynku pracy jakie mamy chociażby w Polsce, że można pracowników przerzucać z miejsca na miejsce - stwierdził.
Jego zdaniem, dzięki tym reformom "Francja odzyska konkurencyjność i stanie się z powrotem poważnym partnerem w przebudowywaniu Europy". - To jest w naszym wspólnym interesie - zaznaczył.
Sikorski: udawaliśmy, że jesteśmy europejscy
Gość "Horyzontu" nie był jednocześnie zaskoczony słowami Emmanuela Macrona z kampanii prezydenckiej, jakoby Unia Europejska nie dała sobie rady z rozszerzeniem o nowe państwa członkowskie, czyli również Polskę.
- To jest niestety powszechne - ocenił. - To my przez ostatnie dwa lata przekonaliśmy "Europę karolińską", że udawaliśmy, że jesteśmy bardziej europejscy, niż jesteśmy - stwierdził nawiązując do obszaru niemal całej Europy zachodniej, przeszło tysiąc lat temu będącego częścią imperium Franków, zwanego Imperium Karolińskim.
Polska powinna mieć euro?
Zdaniem byłego ministra spraw zagranicznych zmiana tego przekonania "będzie bardzo długoterminowa, bo to nie chodzi o osiem lat, ale o 25 lat". - I to wrażenie, że nie hołdujemy, nie realizujemy wartości rządów prawa, że mamy z tym problem, to się niestety zakorzeniło i będzie wymagać bardzo ciężkiej pracy - podkreślił.
- Jeszcze parę lat temu to Polska przekonywała Unię do w Polsce wymyślonych projektów: do unii energetycznej, do Partnerstwa Wschodniego, a dzisiaj jesteśmy na cenzurowanym - wskazywał. - Żeby to odwrócić, potrzeba z naszej strony jakiejś inicjatywy, która by wymagała wydania kapitału politycznego, czyli rzeczy trudnej - dodał.
Jego zdaniem mogłoby być taką inicjatywą, po przebudowaniu strefy euro, przyjęcie europejskiej wspólnej waluty. - Większość naszych unijnych sąsiadów: Litwa Słowacja, Niemcy, jest w strefie euro i bardzo dobrze ich gospodarki sobie radzą - stwierdził. - Gospodarczo to jest "na dwoje babka wróżyła", ale politycznie jest nam to niezbędne - zaznaczył.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24