Prezydent Giorgio Napolitano powierzył misję utworzenia tymczasowego rządu przewodniczącemu włoskiego Senatu. Franco Marini już wkrótce może zostać premierem. Warunek? Musi znaleźć poparcie w parlamencie. A o to może być trudno.
Misja tymczasowego rządu 74-letniego Mariniego ma ograniczyć się do przeprowadzenia zmian w ordynacji wyborczej, przed wcześniejszymi wyborami.
W ten sposób prezydent Giorgio Napolitano postanowił rozwiązać poważny kryzys rządowy, do którego doszło po dymisji centrolewicowego gabinetu Romano Prodiego, który nie otrzymał wotum zaufania w Senacie.
Prezydent nie posłuchał Berlusconiego
Zgodnie z przewidywaniami, Napolitano nie przychylił się do apeli centroprawicowej opozycji o natychmiastowe rozpisanie przedterminowych wyborów. Wzywał do tego m.in. były premier Silvio Berlusconi.
Prezydent zapewnił jednocześnie, że decyzja, którą podjął, nie jest "grą na zwłokę". Sam Marini przyznał, że ma świadomość, iż podejmuje się bardzo trudnego zadania, i zapowiedział, że prowadzone przez niego konsultacje polityczne będą krótkie.
W razie fiaska tej misji i braku poparcia dla tej koncepcji rozwiązania kryzysu, prezydent będzie zmuszony rozwiązać parlament.
Zwolennik "Solidarności"
Franco Marini z wykształcenia jest prawnikiem. Jako 17-latek wstąpił do Demokracji Chrześcijańskiej, był również działaczem włoskiej Akcji Katolickiej oraz chrześcijańskiego stowarzyszenia ludzi pracy ACLI. W latach 80. zadeklarował się jako gorący zwolennik "Solidarności" i wraz z innymi włoskimi liderami związkowymi uczestniczył w akcji niesienia pomocy finansowej związkowi po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce.
"Signor No"
W latach 1991-92 Marini był ministrem pracy w rządzie Giulio Andreottiego, a następnie liderem postchadeckiej Partii Ludowej. Od 1992 roku zasiada w parlamencie, w 1999 r. został eurodeputowanym. Po wyborach parlamentarnych w 2006 roku został przewodniczącym Senatu. Jako druga osoba w państwie dał się poznać jako człowiek spokojnego i wytrwałego dialogu.
Za każdym razem, gdy w centrolewicowej koalicji rządowej pod wodzą Romano Prodiego dochodziło do poważnych konfliktów, grożących jej rozpadem, wymieniano Mariniego jako kandydata na szefa rządu określanego mianem "technicznego". Prasa nazywała go "Signor No", gdyż wielokrotnie wykluczał możliwość objęcia stanowiska.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24