Amerykanin zatrzymany po wyprawie na zakazaną wyspę

Sentinel Polnocny shutterstock_2478518323
Nowe Delhi, stolica Indii
Źródło: Reuters Archive

Amerykański turysta został zatrzymany na jednej z najbardziej odizolowanych wysp świata, Sentinelu Północnym. Wstęp na nią jest surowo wzbroniony. 24-latek zamierzał nawiązać kontakt z jej rdzennymi mieszkańcami. Eksperci zwracają uwagę na możliwe skutki lekkomyślnego zachowania mężczyzny.

Kluczowe fakty
  • Amerykanin Mykhailo Viktorovych Polyakov został zatrzymany po tym, jak udał się w podróż na Sentinel Północny. 24-latek zamierzał nawiązać kontakt z rdzennymi Sentinelczykami.
  • Eksperci zauważają, że jego zachowanie mogło doprowadzić do tragedii. W 2018 roku inny Amerykanin został zabity na wyspie przez tubylców.

Indyjska policja potwierdziła w czwartek, że 29 marca zatrzymano 24-latka, który nielegalnie dostał się na Sentinel Północny, wyspę należącą do Indii. To amerykański turysta, Mykhailo Viktorovych Polyakov. Mężczyzna został zatrzymany po tym, jak zauważył go jeden z rybaków. Jak na razie nie postawiono mu zarzutów. Departament Stanu USA potwierdził, że Stany Zjednoczone wiedzą o sprawie.

ZOBACZ TEŻ: "Nadal nie możemy powiedzieć, kim oni są". Przełomowe zdjęcia tajemniczej społeczności 

24-latek zatrzymany w Indiach

Jitendra Kumar Meena z departamentu policji Andamanów i Nikobarów, w którego skład wchodzi Sentinel, przekazała CNN, że Polyakovi udało się dotrzeć na wyspę, ale najprawdopodobniej nie nawiązał kontaktu z żadnym z jej mieszkańców. Powiedziała też, że mężczyzna zaplanował swoją podróż dużo wcześniej i odwiedzał Andamany dwukrotnie przed podjęciem próby udania się na Sentinel. Zaznaczyła, że funkcjonariusze skonfiskowali jego ponton, telefon i kamerkę, a także butelkę z piaskiem, który miał zebrać na plaży. Według jej relacji Amerykanin powiedział śledczym, że "lubi przygody".

Powołując się na policję, BBC podaje, że 24-latek przez blisko godzinę próbował zwabić przy wybrzeżu tubylców, a następnie miał zejść na ląd i pozostawić na plaży dary - puszkę coli i kokosa. Brytyjska stacja informuje, że 24-latek jest influencerem i nagrał film ze swojej podróży. Media twierdzą, że na swoim kanale na YouTube niedawno publikował też nagrania z wyprawy do Afganistanu.

Sentinel Północny - co to za miejsce?

Sentinel Północny leży w Zatoce Bengalskiej. Jest miejscem tak odległym i niedostępnym, że jego mieszkańcy - Sentinelczycy, których populację szacuje się na od kilkudziesięciu do kilkuset osób - uważani są za ludzi najbardziej odizolowanych od reszty świata. Od 1956 roku obowiązuje prawo, według którego wstęp na Sentinel Północny jest surowo wzbroniony i do wyspy nie można się zbliżać na odległość mniejszą niż 5 km. Zakaz wizyt na wyspie ma na celu zachowanie sposobu życia Sentinelczyków i ich ochronę.

Informacje na ich temat są ograniczone. Wiadomo, że polują z użyciem włóczni, łuków i strzał, korzystają też z ręcznie robionych kajaków. Pierwszy kontakt nawiązali z nimi Brytyjczycy pod koniec XIX wieku. Do dziś Sentinelczycy tylko kilkukrotnie mieli kontakt ze światem zewnętrznym. Gdy już do niego doszło, przybysze nie byli witani przyjaźnie, a niektórzy przepłacili tę podróż życiem. W 2018 roku 26-letni amerykański misjonarz John Allen Chau został zabity po tym, jak nielegalnie udał się na wyspę. Jego ciała nigdy nie odzyskano.

Zdaniem Meeny 24-letni Amerykanin miał szczęście, że nie spotkał tubylców, bo "spotkałby go ten sam los". Z kolei Caroline Pearce z organizacji Survival International zajmującej się ochroną rdzennych plemion oceniła, że działania 24-latka były "lekkomyślne i idiotyczne" i "zagrażały nie tylko jego życiu, ale i życiu całego plemienia Sentinelczyków". Podkreśliła, że takie odizolowane społeczności nie mają odporności na przynoszone z zewnątrz choroby, jak grypa czy odra, które mogłyby ich całkowicie wyniszczyć.

Organizacja szacuje, że na świecie istnieje ponad sto takich grup, które nie mają kontaktu ze światem zewnętrznym. Zamieszkują przede wszystkim lasy deszczowe Amazonii. Jonathan Mazower, rzecznik Survival International, podkreśla, że media społecznościowe mogą stanowić kolejne zagrożenie dla rdzennych ludności. - Coraz więcej influencerów próbuje robić takie rzeczy. Rośnie fascynacja w mediach społecznościowych takimi pomysłami - powiedział BBC.

ZOBACZ TEŻ: Najdzikszy las na świecie może skrywać tysiące budowli

Czytaj także: