To miał być wyraz międzynarodowej solidarności z ludźmi dotkniętymi ebolą. Jak podaje Foreign Policy, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun planował złożyć niezapowiedzianą wizytę w Gwinei, Liberii i Sierra Leone, jednak wycofał się z tego pomysłu.
Niedawno z Liberii wróciła przedstawicielka Narodów Zjednoczonych Sarah Crowe, która spędziła tam pięć tygodni.
Rzecznik ONZ Stephane Dujarric potwierdził, że podróż sekretarza była planowana, ale ostateczna decyzja nie została podjęta. Jak powiedział, "ważne jest, aby ocenić korzyści płynące z tego typu podróży zakłóceniami, które wizyta mogłaby wywołać. Pracownicy ONZ znajdujący się na miejscu i rządy tych krajów mają ręce pełne roboty".
- Sekretarz chce odwiedzić kraje ogarnięte wirusem ebola, ale w momencie kiedy ta podróż będzie bardziej przydatna - powiedział Dujarric. Ban póki co "skupia się na znalezieniu środków pieniężnych na walkę z wirusem".
Sekretarz generalny walczy z ebolą
Dzień wcześniej amerykańskie władze podały, że pasażerowie lecący do Stanów Zjednoczonych, których podróż rozpoczęła się w dotkniętych ebolą krajach w zachodniej Afryce, muszą lądować na jednym z pięciu lotnisk z wdrożonymi specjalnymi procedurami kontrolnymi. Ban Ki Mun długo walczył, aby nie wprowadzano tego typu obostrzeń. - Izolacja utrudni jedynie międzynarodowe wysiłki, aby pomóc ludziom w potrzebie - mówił 18 września podczas obrad Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Obostrzenia dotyczą osób rozpoczynających podróż w Liberii, Sierra Leone i Gwinei. Podróżni przylatujący na międzynarodowe lotniska JFK w Nowym Jorku, Newark w New Jersey, Washington Dulles, O'Hare w Chicago i Hartsfield-Jackson w Atlancie będą poddani m.in. pomiarowi temperatury. Przez te lotniska przechodzi ok. 94 proc. pasażerów przylatujących do Stanów Zjednoczonych z krajów walczących z epidemią wirusa eboli. Obostrzenia dotyczą wszystkich podróżnych z tamtych kierunków, w tym obywateli USA.
Także za jego sprawą ONZ przejęła odpowiedzialność za walkę z wirusem, stwarzając m.in. centrum reagowania w Ghanie.
Jednakże mimo wysiłków Bana, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) jest krytykowana, że zareagowała zbyt wolno i popełniła poważne błędy, przez które straciła okazję do zahamowania rozwoju epidemii eboli.
WHO przegapiła okazje do powstrzymania kolejnych zarażeń ebolą krótko po zdiagnozowaniu pierwszych przypadków w Liberii, Sierra Leone i Gwinei wiosną br. - wynika ze wstępnego wewnętrznego raportu WHO, do którego w zeszły piątek dotarła agencja Associated Press.
Autor: kło\mtom / Źródło: Foreign Policy, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0)