Kapitan statku organizacji pozarządowej Sea Watch 3 Carola Rackete, która wbrew zakazowi władz wpłynęła do portu na włoskiej wyspie Lampedusa z 40 migrantami na pokładzie, spędzi noc w areszcie domowym. Decyzję w jej sprawie sędzia przełożyła na wtorek.
W poniedziałek 31-letnia kapitan była ponad dwie godziny przesłuchiwana w sądzie w Agrigento na Sycylii. Prokurator wnioskował o utrzymanie aresztu. Postawiono jej zarzuty złamania prawa morskiego, stawiania oporu funkcjonariuszom i przemoc wobec nich. Grozi jej do 10 lat więzienia.
Sędzia nie postanowiła, czy areszt wobec niej zostanie utrzymany, czy też zostanie wydalona z Włoch. Decyzja, jak ogłosiła, ma zapaść we wtorek rano.
Kapitan Sea Watch "zagraża porządkowi i bezpieczeństwu publicznemu"
Włoskie media podały, że ministerstwo spraw wewnętrznych w Rzymie przygotowało dekret w sprawie natychmiastowego wydalenia Rackete jako osoby "zagrażającej porządkowi i bezpieczeństwu publicznemu", co oznacza, że najbardziej prawdopodobna wydaje się obecnie ta druga opcja.
W nocy z piątku na sobotę statek niemieckiej organizacji pozarządowej pod banderą Holandii, który uratował migrantów na morzu 12 czerwca i ponad dwa tygodnie czekał na zgodę na wpłynięcie do portu we Włoszech, wbrew zakazowi zawinął na Lampedusę, ignorując próby jego powstrzymania przez łódź patrolową Gwardii Finansowej. Kapitan Rackete podjęła decyzję o wpłynięciu do portu, tłumacząc to tym, że migranci na pokładzie, po ponad dwóch tygodniach żeglugi i czekania na morzu, byli u kresu sił. Gdy jednostka zawinęła do portu, Rackete została natychmiast zatrzymana, a potem umieszczona w areszcie domowym.
Od roku włoskie porty są zamknięte dla statków organizacji pozarządowych ratujących migrantów na Morzu Śródziemnym. To, jak tłumaczy rząd, element walki z masowym procederem przemytu ludzi.
Krytyka ze strony Niemiec
Postępowanie strony włoskiej wobec kapitan skrytykowały władze jej ojczystych Niemiec oraz Francji. Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas oświadczył w poniedziałek, że Rackete powinna wyjść na wolność.
Maas powiedział dziennikarzom, że pozostaje w kontakcie z włoskimi władzami i usiłuje przekonać je, że "nie do przyjęcia" jest, by traktować jak przestępstwo ratowanie migrantów na Morzu Śródziemnym.
- Niesienie ludziom ratunku na morzu to żadne przestępstwo, lecz akt humanitarny, a zatem wszystko, co nie będzie prowadziło do zwolnienia (kapitan Caroli Rackete - red.), wywoła znaczące zadrażnienia - podkreślił.
Na Twitterze minister napisał, że "z punktu widzenia Niemiec proces sądowy (w tej sprawie - red.) może mieć tylko jeden finał - uwolnienie Caroli Rackete". "Ważne na szczeblu europejskim: polityczne targowanie się o rozdzielanie uchodźców jest niegodne i musi zostać zakończone" - dodał.
W niedzielę rząd włoski skrytykował prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier, na co szef MSW Włoch Matteo Salvini odparł, że niemiecki przywódca powinien troszczyć się o sprawy własnego kraju.
"Nie ułatwiać pracy przemytnikom ludzi"
Przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schaeuble wezwał organizacje ratujące migrantów na morzu do krytycznego przyjrzenia się swojej działalności. Niesienie pomocy osobom w potrzebie nie podlega dyskusji, ale zajmujące się tym organizacje pozarządowe powinny uważać, by nie ułatwiać pracy przemytnikom ludzi - zaznaczył.
Tymczasem do ponad 1,2 mln euro wzrosła suma zebrana w internetowych zbiórkach w Niemczech i Włoszech na opłacenie kosztów sądowych Rackete i organizację Sea Watch.
Prezydent Włoch Sergio Mattarella, odnosząc się do napięć na tle tej sprawy między Rzymem a Berlinem, powiedział, że "przyjaźń i współpraca między Włochami a Niemcami są tak mocne, że nie mogą zostać przez nic zakwestionowane". Zarazem szef państwa zaapelował o "obniżenie tonu" dyskusji. Media cytują również słowa zastępczyni rzecznika niemieckiego rządu Martiny Fietz, która stwierdziła: "Nie możemy interweniować we włoskim wymiarze sprawiedliwości".
Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP