- Szczątki satelity UARS niemal na pewno spadły na Ziemię. Czekamy na potwierdzenie wojska - podała NASA. Naukowcy nie wiedzą jednak, gdzie dokładnie mogły spaść elementy dużego urządzenia i czy wyrządziły jakiekolwiek szkody. Prawdopodobieństwo tego jest jednak bardzo małe. Na Ziemię wróciło prawdopodobnie około pół tony "kosmicznego złomu".
Satelita ważył sześć ton i był wielkości autobusu. Jednak podczas wejścia w ziemską atmosferę rozpadł się na około 100 kawałków, z których zdecydowana większość spłonęła jeszcze nad Ziemią. Resztki pojazdu miały spaść pomiędzy godziną 5.45 a 6.45 (czasu środkowoeuropejskiego).
Prezent z kosmosu
Zdaniem ekspertów, zagrożenie dla ludzi jest niewielkie. - Większe jest prawdopodobieństwo, że trafi nas piorun niż kawałek kosmicznego złomu - powiedział profesor Heiner Klinkrad z Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA. NASA podała, że szansa na trafienie przez szczątki wynosi jak 1 do 3200.
Powracający satelita zaniepokoił kilka krajów na świecie. Włosi obawiali się, że szczątki spadną właśnie na ich terytorium i postawili w stan gotowości obronę cywilną. Rosyjscy specjaliści prognozowali natomiast, że szczątki satelity runą do Oceanu Indyjskiego. NASA podała natomiast, że najbardziej prawdopodobnym obszarem upadku jest Kanada. W internecie pojawiły się już doniesienia o szczątkach spadających w pobliżu miasta Okotoks, leżącego na południe od Calgary w zachodniej Kanadzie.
Powróty do domu
Naukowcy nie byli w stanie dokładnie określić miejsca upadku, ponieważ wchodzący w atmosferę satelita zachowywał się nieprzewidywalnie, koziołkował i odchylał swój kurs. Podczas projektowania UARS nie wyposażono go w odpowiednie silniki, które umożliwiłyby jego kontrolowany powrót do atmosfery.
Jak podaje NASA, do ziemi mogło dolecieć około pół tony szczątków w postaci 26 części. Największe mogły ważyć około 100 kilogramów. Obszar na którym uderzyły rozciąga się na około 800 kilometrów.
UARS był jednym z największych kosmicznych śmieci, które wróciły w atmosferę. Rekordzistą jest ważąca 135 ton radziecka stacja kosmiczna MIR, która w 2001 roku spadła do Oceanu Spokojnego. Druga na liście jest amerykańska stacja kosmiczna Skylab, która ważyła 75 ton, gdy w 1979 spadła do Oceanu Indyjskiego i na zachodnią Australię. NASA została obciążona przez lokalny samorząd mandatem za zaśmiecanie w wysokości 400 dolarów australijskich, których agencja nigdy nie zapłaciła. Zrobili to za nią w 2009 roku słuchacze pewnego amerykańskiego radia.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/NASA