Wystrzelony przez Koreę Północną satelita od momentu znalezienia się na orbicie nie dał żadnego znaku "życia" - twierdzą naukowcy. Obiekt ma, zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami nieoficjalnymi, koziołkować w sposób niekontrolowany i nie wysyła żadnych sygnałów. Phenian twierdzi jednak, że satelita nadaje pieśni patriotyczne.
W minionym tygodniu agencja Reutera podała, powołując się na źródła nieoficjalne w wojsku USA, że satelita Korei Północnej znajduje się na niestabilnej orbicie. Oznacza to, że powoli opada na Ziemię i nie utrzyma się w kosmosie.
Dziennik "New York Times" potwierdza tę informację, powołując się na informacje uzyskane od cywilnych naukowców. Satelita ma według nich obniżać orbitę bardzo powoli i trudno jeszcze przewidzieć, kiedy ponownie wejdzie w atmosferę. Cisza na orbicie Jak twierdzi Jonathan McDowell, astronom z Uniwersytetu Harvarda zajmujący się śledzeniem lotów kosmicznych, północnokoreański satelita ma też pozostawać całkowicie "martwy". - Nie udało się namierzyć żadnych transmisji. Satelita jest całkowicie nieaktywny - powiedział naukowiec w rozmowie z "NYT".
Phenian utrzymuje natomiast, że satelita nadaje pieśni patriotyczne sławiące założyciela Korei Północnej i jej "wiecznego przywódcę" Kim Ir Sena. Dyktatura przedstawia w krajowych mediach lot jako olbrzymi sukces, osiągnięty pod "światłym przywództwem" młodego dyktatora Kim Dzong Una.
Korea Północna twierdzi także, iż satelita ma na pokładzie kamery i aparaty służące do obserwacji Ziemi. Jednak niekontrolowane obracanie się pojazdu czyni je praktycznie nieprzydatnymi do zastosowań naukowych.
- Jest jasne, że "rakietowa" część misji, związana z wyniesieniem satelity na orbitę, wyszła Koreańczykom z Północy bardzo dobrze - powiedział McDowell. - Jednak wszystkie dowody wskazują na to, że sam ładunek rakiety zawiódł, prawdopodobnie jeszcze ostatniej fazie wznoszenia lub tuż po niej - dodał naukowiec.
Autor: mk\mtom / Źródło: New York Times