Prokuratura bada kolejne doniesienia w sprawie skandalu seksualnego we francuskim środowisku łyżwiarskim. Lawina oskarżeń ruszyła po wyznaniu Sary Abitbol. Była łyżwiarka dziesięciokrotnie triumfowała w mistrzostwach Francji, siedmiokrotnie - w zawodach rangi europejskiej (dwa srebrne medale, pięć brązowych). W 2000 roku zdobyła brąz na mistrzostwach świata.
Bolesne wspomnienia spisała w niedawno opublikowanej książce "Zbyt długie milczenie". Opowiedziała tam o wykorzystywaniu i gwałtach, do których miało dochodzić w latach 1990-1992.
"Jak mogę myśleć o przyszłości, kiedy prześladuje mnie przeszłość? Powinnam być szczęśliwa, jednak już nie potrafię. Jestem sparaliżowana strachem. Miałam 15 lat. Byłam bezbronna, a on to wykorzystał. Dziś strach nie odpuszcza. Nienawidzę chodzić do miejsc, których nie znam. Nieznane równa się zagrożeniu, boję się być sama. Prowadzenie samochodu bez kogoś u mojego boku jest niemożliwe. Latanie to tortury" - przytacza fragmenty książki francuski tygodnik "L'Obs".
Dramat trwał dwa lata
- Jak miałam to powiedzieć rodzicom? To było dla mnie nie do wyobrażenia. Jak można coś takiego wytłumaczyć? Coś tak strasznego, tak obrzydliwego? - pytała Abitbol w rozgłośni France Inter. - To było dla mnie niemożliwe. Zamknęłam się w ciszy, w swojej własnej niedoli. Miałam nadzieję, że to się nie powtórzy - powiedziała.
Jako winnego wskazała swojego byłego trenera, Gillesa Beyera. Ten w zeszłotygodniowym oświadczeniu dla Agence France Presse przyznał, że między nim a Sarą doszło do "intymnych i niewłaściwych relacji". "Najwidoczniej inaczej wspominam okoliczności tamtych wydarzeń. Zdaję sobie sprawę z tego, że biorąc pod uwagę pełnione przeze mnie funkcje oraz jej wiek, te relacje były niestosowne" - napisał. Zapewnił, że jest do dyspozycji policji i prokuratury. Przeprosił też samą Sarę.
Zdaniem Abitbol, trener miał ją gwałcić już wtedy, gdy miała 15 lat, a koszmar miał trwać dwa lata. Przeprosin nie uznała.
44-letnia obecnie Abitbol nie jest osamotniona w swoich doświadczeniach. Trzy inne łyżwiarki figurowe, także mistrzynie, oskarżyły trenerów o wykorzystywanie seksualne i gwałty. Na ich liście też pojawia się Gilles Beyer. Wszystkie kobiety miały być w tym czasie niepełnoletnie.
Prezes federacji "przerażony", ale do dymisji się nie poda
Minister sportu Roxana Maracineanu chce zmiany prawa i dodatkowych kontroli. W poniedziałek wezwała prezesa francuskiej Federacji Łyżwiarstwa Figurowego Didiera Gailhagueta, który u władzy jest od 1998 roku, do rezygnacji.
Na konferencji prasowej w środę Gailhaguet w obecności swojego adwokata potępił "perwersyjne i nieakceptowalne" zachowania wobec młodych sportowców. Bronił się, że o molestowaniu dowiedział się z książki Abitbol oraz z mediów, a w czasach trenowania sama łyżwiarka milczała, podobnie jak jej ojciec, działacz sportowy.
- Jestem przerażony tym, że życie młodych kobiet zostało zrujnowane przez jakichś drani, którzy wykorzystali ich niewinność. Nie ma słów, które opisałby moje obrzydzenie - powiedział. Zaznaczył jednak, ze "ta ciemna strona nie jest odzwierciedleniem całej federacji".
- Nie jestem bez winy, ale jestem czysty w tej sprawie - podsumował.
Walka o oczyszczenie środowiska
Skandal nie dotyczy jedynie środowiska łyżwiarskiego. Zatrząsł całym światem francuskiego sportu. Jak się okazało, podobnych przypadków może być więcej.
Pod koniec ubiegłego roku, dochodzenie przeprowadzone przez dziennikarzy śledczych ujawniło "poważne dysfunkcje" na różnych poziomach: w federacjach, klubach, władzach lokalnych oraz państwowych, a także w wymiarze sprawiedliwości.
W tym miesiącu 54 francuskich sportowców zaapelowało w liście otwartym o przerwanie milczenia w sprawie przypadków pedofilii i molestowania w sporcie. Wyrazili także solidarność z ofiarami. "Nie możemy dłużej milczeć. Czas działać wspólnie i zdać sobie sprawę, że przerwanie ciszy oznacza działanie dla dobra sportu" - podkreślili. List opublikowany w dzienniku "Le Parisien" podpisali między innymi: gwiazda judo Teddy Riner, łyżwiarka figurowa Nathalie Pechalat oraz tenisistka Tatiana Golovin.
Autorka/Autor: akw/kg
Źródło: Reuters, Le Parisien, L'Equipe