Co najmniej 47 osób zginęło w zamachach w Bagdadzie, głównie w atakach dokonanych przy użyciu samochodów-pułapek w dzielnicach zamieszkanych przez szyitów - poinformowały służby medyczne. Do zamachów przyznali się dżihadyści z Państwa Islamskiego.
W dzielnicy Talibija zamachowiec-samobójca zdetonował auto wypełnione ładunkami wybuchowymi. Celem ataku był wojskowy posterunek kontrolny. Według różnych źródeł zginęło co najmniej 12 osób, a 28 zostało rannych.
Trzy kwadranse później nastąpiły eksplozje dwóch samochodów-pułapek w zachodniej części irackiej stolicy. Zginęło 16 osób, 35 zostało rannych - podaje Reuters. Krótko potem w sąsiedniej dzielnicy Szula spadły pociski moździerzowe, zabijając sześć osób i raniąc 18. Następnie w pobliskiej dzielnicy Hurrija wybuchł samochód-pułapka, zabijając sześć osób i raniąc 16.
Wcześniej tego dnia na południowych przedmieściach Bagdadu w eksplozji bomby podłożonej w jednym z samochodów zginęło siedem osób, a 12 zostało rannych.
Wojna z dżihadystami
W zamieszkanych głównie przez szyitów dzielnicach Bagdadu i na obrzeżach miasta doszło w ostatnich dniach do zamachów, w których śmierć poniosło - nie licząc ofiar czwartkowych ataków - około 80 osób. We wtorek w wybuchu samochodu-pułapki w dzielnicy Kazimija (Kadimija) zginęło co najmniej 25 osób, w tym szyicki deputowany do parlamentu. Do większości tych ataków przyznała się radykalna sunnicka organizacja Państwo Islamskie, która przejęła kontrolę nad terenami na północy i wschodzie Iraku. Dąży ona do utworzenia kalifatu, który obejmowałby nie tylko zajęte już części Iraku, ale też Syrii. Dżihadyści kontrolują już ok. jednej trzeciej obszarów tego kraju.
Autor: mtom / Źródło: PAP